Gdy Oscar Digg, drugorzędny magik cyrkowy o nieco wątpliwej moralności, zostaje przeniesiony z zakurzonego Kansas do tętniącej życiem Krainy Oz - cudownego świata pełnego barwnych postaci i niesamowitych krajobrazów - wydaje mu się, że wygrał los na loterii. Sława i bogactwo zdają się leżeć u jego stóp do chwili, w której spotyka trzy piękne i tajemnicze czarownice... Theodora, Evanora i Gliwia nie wierzą, że to właśnie Oscar jest potężnym czarnoksiężnikiem, którego wszyscy w Oz oczekują.

Oscar z wielką niechęcią musi zmierzyć się z potężnymi problemami krainy i jej mieszkańców. Korzystając ze swego uroku osobistego, pomysłowości, a nawet odrobiny magii, nie tylko przemienia się w Wielkiego i Potężnego Oza, ale przede wszystkim staje się lepszym człowiekiem. Film fajnie zrobiony i opowiedziany, dużo kolorów i efektów wizualnych wywołujących wrażenie, że widz jest w Krainie Oz razem z bohaterem.

Rok 2077. 60 lat wcześniej Ziemia została zaatakowana przez obcych. Ludzkość musiała użyć broni nuklearnej. Wojna została wygrana, ale planeta przestała nadawać się do zamieszkania. Obecnie niedobitki ludzkości żyją na jednym z księżyców Saturna. Na zniszczonej Ziemi od pięciu lat stacjonują Jack (Tom Cruise) i Victoria (Andrea Riseborough). Jack zajmuje się naprawą dronów i ochroną zbierających wodę maszyn, a Victoria kontroluje jego pracę z bazy. Za dwa tygodnie mają ukończyć misję i dołączyć do reszty. Jack wciąż jednak czuje się związany z Ziemią. Pewnego dnia w jednym z sektorów rozbija się statek z ludźmi na pokładzie. Jack samowolnie ratuje jedną z pasażerek, Julię (Olga Kurylenko). Ku zaskoczeniu Jacka, nieznajoma wydaje się go poznawać...
Po obejrzeniu filmu mogę stanowczo stwierdzić, że jest to jeden z lepszych filmów SF, jakie oglądałem w ostatnim czasie i nie chodzi tu tylko o efekty specjalne, chociaż te były fenomenalne. Moim zdaniem dzieło Kosinskiego można również chwalić za scenariusz, świetną ścieżkę dźwiękową, no i bardzo przyzwoitą grę aktorską.

Były policjant, a obecnie prywatny detektyw Billy Taggart (Mark Wahlberg) otrzymuje zlecenie od burmistrza Nowego Jorku, wszechwładnego Nicholasa Hostetlera (Russell Crowe). Sprawa wydaje się być banalna. Burmistrz podejrzewa swą żonę (nagrodzona Oskarem Catherine Zeta-Jones) o zdradę, a zadaniem Taggarta jest zdobycie kompromitujących ją dowodów. Początkowo wszystko wskazuje na to, że podejrzenia burmistrza były uzasadnione. Wkrótce jednak Billy zdaje sobie sprawę, że wbrew swej woli został uwikłany w wielki skandal, w którym za zakazaną namiętnością kryją się wielkie pieniądze i władza nad największą metropolią świata. O ile można mieć zastrzeżenia do scenariusza i reżyserii, o tyle film jest mocny grą aktorską. Można śmiało powiedzieć, że Russell Crowe swoją grą przyćmił pozostałych aktorów i dla niego przede wszystkim warto film obejrzeć.