ROK ZAŁOŻENIA 2011
   
   
  :)
OSTATNI
NR 39 ROK 4
23 marca 2015
 
UKAZUJE SIĘ W (DRUGI) I (CZWARTY)
PONIEDZIAŁEK KAŻDEGO MIESIĄCA
I PODAJE OSTATNIE WIADOMOŚCI
Z RADZYMINA I OKOLIC
archiwum!
- POLSKA -MAZOWSZE -Radzymin | Arciechów | Borki | Cegielnia | Ciemne | Dybów Folwark | Dybów Kolonia | Dybów Stary | Emilianów | Janków Nowy | Janków Stary | Łąki | Łosie | Mokre | Nadma Pólko | Nadma Stara | Opole | Popielarze | Ruda | Rżyska | Sieraków | Słupno | Wiktorów | Wolica | Załubice Nowe | Załubice Stare | Zawady | Zwierzyniec
DZIAŁ PUBLICYSTYKI / POLITYKA (RESET)
    « powrót
z cykluPOLITYKA
LOBBING - WPŁYWY DOBRE CZY ZŁE? (CZ.2) (NR 19) 
Paweł Wiśniowski
W poprzednim artykule LOBBING - WPŁYWY DOBRE CZY ZŁE? (CZ. 1, NR 18 KR) została udzielona odpowiedź na pytanie: Czym jest lobbing? Przedstawiono tło historyczne w aspekcie światowym i polskim, a także wymieniono próby ujęcia zjawiska w ramy prawne, które często nie spełniają swoich zadań w rzeczywistych warunkach. Pozostało do omówienia zastosowanie lobbingu w środowiskach znacznie mniejszych niż milionowe miasta i całe państwa. Na zakończenie poprzedniego artykułu padło także stwierdzenie, że lobbing może być ujęty w ścisłe ramy - zaplanowany i prowadzony według ściśle określonych reguł.
Zacznijmy zatem od tych reguł.

TEORIA - PRAKTYKA?
W tradycyjnym "wielkim" lobbingu, który stał się swoistego rodzaju zawodem, wykorzystuje się strategię oraz techniki planowania i działania oparte na zasadach wziętych z marketingu. Często zadanie lobbowania zostaje w różnych częściach i na różnych etapach zlecone wyspecjalizowanym firmom konsultingowym, agencjom Public Relations (w Polsce używane jest potocznie niewłaściwe określenie! - przyczyny podane w dalszej części artykułu / przyp. autora) lub wydzielonym na podobnych zasadach, jak właśnie komórki marketingowe, działom firm. W krańcowym przypadku powstają firmy / organizacje, które zajmują się zleconym zagadnieniem w szerszym, długoterminowym aspekcie czasowym. Z dużym przybliżeniem można do nich zaliczyć organizacje non profit, których celem jest osiągnięcie wymiernych wyników. Dla przykładu "zielone" organizacje (m.in. Green Peace), które dbają o środowisko i przyszłość, stosujące nawet środki, które zaliczamy do "czarnego lobbingu", trudno posądzać o cele mające za zadanie osiągnąć korzyści majątkowe lub inne poza tymi oficjalnie głoszonymi. Określone czynności według definicji uznawane mogą być za lobbing, gdy podejmowane są wyłącznie za wynagrodzeniem i w interesie osób trzecich. Jednak czy naprawdę różnią się one znacząco od tych, które są prowadzone przez osoby chcące coś osiągnąć dla "swojej" organizacji, dla "swojego" miasta czy własnej grupy interesów?! W przypadku małych społeczności próby klasyfikacji działań jako lobbingowych mogą być trudne lub nawet niemożliwe - szczególnie w naszym kraju. Oddziaływania i interakcja wyglądają analogicznie, jednak nie są prowadzone przez wyspecjalizowane, najęte podmioty, a właśnie przez osoby bezpośrednio będące "w kręgu" zainteresowanych przeprowadzeniem zmian (lub ich nieprzeprowadzeniem) instytucji lub organizacji. Czy w takim przypadku nie możemy mówić o lobbingu, tylko dlatego, że jest on zubożony z powodu niedostatku wyspecjalizowanych, jednoznacznie przypisanych zawodowo osób?

Od strony teoretycznej samo działanie lobbystyczne jest podzielone na kilka etapów. Jeżeli dla eksperymentu nie będziemy mówili o zmianach w prawie, a o zmianach w danej społeczności możemy klasyczny profesjonalny lobbing i schemat postępowania (nie-lobbingu?) zastosować do działań w mniejszej społeczności. W takiej ściśle określonej małomiasteczkowej lub wiejskiej strukturze wywierać można na decydentów naciski i jest to często znacznie łatwiejsze ze względu na zwiększenie zależności bezpośrednich i wzajemnych powiązań jednostek. Z jednej strony jest łatwiej, z drugiej wszelkie działania są bardziej widoczne i rozpoznawalne natychmiast - także w przypadku, gdy lobbowanie przekształca się w korupcję.

Pierwszym etapem przygotowania akcji w klasycznym przypadku lobbingu jest zbieranie danych o sytuacji wyjściowej. Uwzględniamy wszelkie siły działające w danym środowisku, w tym siły polityczne, instytucje społeczne, itp. Najważniejsze jest to, że musimy wziąć pod uwagę (wyśledzić?) aktualne starania innych dążących do zmian w określonym kierunku, który może być wspólny z naszymi przyszłymi działaniami w konkretnej branży, sektorze czy otoczeniu biznesowym lub może być mu przeciwny!
Następnym etapem jest analiza zebranych danych. Precyzujemy założony wcześniej cel i próbujemy przewidzieć potencjalne skutki działań, które możemy podjąć. Oceniamy, czy przedmiot naszej misji - instytucja, sektor lub branża są przygotowane na proponowane zmiany i na ile naszym zabiegom może przeciwdziałać ktoś inny, dla kogo będą one np. zagrożeniem.
W następnym etapie określamy kierunki i sposoby działania. Przewidujemy kolejne kroki i odpowiedzi na działania innych podmiotów oraz wszystko, co może zbudować naszą przewagę w całości procesu. Budujemy w miarę możliwości całkowitą strategię naszych zachowań - prognozujemy rozwiązania sytuacji, gdy pojawią się spodziewane przez nas zagrożenia, przygotowujemy materiały informacyjne i edukacyjne, zarówno dla ludzi zaangażowanych lub jedynie wprowadzonych w nasze plany, jak i dla ogółu społeczeństwa. Tworzymy także bazę decydentów, z którymi musimy pozostawać w ciągłym kontakcie lub zachowania których powinniśmy obserwować oraz wyszukujemy narzędzia w danym środowisku, jakimi będziemy się posługiwać - osiągalne dla nas od razu i te, które są możliwe do wykorzystania po dodatkowych przygotowaniach.
Dopiero po tej trzyetapowej pracy rozpoczynamy właściwe rzeczywiste działania, prowadzące do osiągnięcia celu.

LOBBING W MAŁYM MIEŚCIE
W wielkiej polityce jednoznacznie widać, że często nasi ministrowie, posłowie i senatorowie nie potrafią istnieć w nowoczesnej demokracji, w której współdziałanie i kontakty również ze środowiskami biznesowymi powinny być otwarte i jawne. Polski polityk widząc lobbystę w sposób oczywisty (hic!) zastanawia się, ile będzie mógł zarobić. To właśnie jest korupcja. Na takie zachowania nie ma wpływu ani działająca ustawa lobbingowa (w cz. 1 wspomniano, że nasz kraj taką regulację posiada), ani fakt naszej obecności w Unii Europejskiej, gdzie spotkać możemy jawnie pracujące tysiące zarejestrowanych lobbystów wspierających różne grupy interesu. I nie powoduje to w każdym (przynajmniej) przypadku łamania prawa przez polityków.

Podobnie, a nawet gorzej jest w strefie samorządowej. Prezydenci, burmistrzowie i wójtowie niezmiernie rzadko spotykają się otwarcie z przedstawicielami firm i uzgadniają z nimi jawnie warunki współpracy pomiędzy biznesem a podległymi im komórkami samorządowymi. Mimo istnienia w prawie polskim pojęcia partnerstwa publiczno - prywatnego strach przed oskarżeniem o korupcję lub cichym wspieraniem konkretnych podmiotów skutkuje niechęcią i niewielką ilością lub wprost brakiem wspólnych inwestycji. W przypadku podmiotów zagranicznych ściągnięcie do danego regionu takiego inwestora jest jakby łatwiejsze - bo Polak z Polakiem to się "zrozumie" - czyli pieniądze poszły pod stołem, a "ci z zagranicy są uczciwi". Takie "zrozumienie" problemu oraz dodatkowy prestiż z zagranicznej współpracy powoduje często wprost dyskryminowanie rodzimych podmiotów właśnie ze względu na pochodzenie.
Niezmiernie rzadko spotykane są przypadki, gdy przed przetargiem administracja samorządowa próbuje konsultować otwarcie ZE WSZYSTKIMI ZAINTERESOWANYMI jego warunki - kiedy podmioty mogące być zaangażowane w przyszły konkretny projekt rozmawiają z urzędnikami. W normalnych warunkach takie postępowanie w miastach Europy Zachodniej przynosi wyłącznie korzyści lokalnej społeczności. A w Polsce - im mniej rozmów i oficjalnych informacji przed ogłoszeniem przetargu, tym uczciwiej! Jednocześnie zasada nieoficjalnego przemykania przez korytarze "przychylnych" urzędów ma w Polsce długą tradycję.

Podstawowym problemem stojącym u podstaw takiego zachowania jest niestety całkowity brak przygotowania biznesowego urzędników. Trudno sobie wyobrazić, szczególnie wobec bardzo złej oceny, jaką cieszy się standardowy polski biurokrata, aby osoba doskonale obeznana w zachowaniach biznesowych i odnosząca sukcesy na rynku raptem zechciała pracować za znacznie mniejsze wynagrodzenie i na dodatek na stanowisku, którego piastowanie łagodnie określając nie cieszy się szacunkiem. Musiałaby być idealistą, mieć znacznie mniejsze wymagania niż te, które może mieć w rzeczywistości (!) albo być ... niespełna rozumu. Wyjście z takiego zapętlenia w dzisiejszych samorządach jest trudne.

Urzędniczy strach przed "nadmiernymi" kontaktami ze sferą biznesową skutkuje także zmianą zachowań drugiej strony. Firmy Public Relations uciekają od określenia swoich działań jako Public Affairs lub lobbingowych. Zawarcie w swojej ofercie "takich" słów w warunkach polskich mogłoby wpływać negatywnie na wizerunek i odbiór firmy przez potencjalnych klientów. Ustawa narzuca obowiązek zarejestrowania w MSWiA każdej firmy prowadzącej zawodową działalność lobbingową. Według danych z roku 2012 liczbę oficjalnie zarejestrowanych firm o takiej ofercie można uznać za błąd statystyczny, czyli praktycznie w Polsce one nie istnieją.

Z aktualnym mentalnym nastawieniem obu stron sytuacja w sferze działań ekonomicznych na styku polityka - biznes lub samorząd - biznes jest nieprawidłowa i nie tylko jest źródłem patologii, ale także blokuje rozwój. Co gorsza, nie będzie szybko poprawy, jeżeli nie zostanie przełamany negatywny społeczny odbiór lobbingu, który w sposób tak zasadniczy ogranicza komunikację pomiędzy dwoma światami. Jak w wielu innych dziedzinach i w tej pozostaje nadal wiele do zrobienia.

W ostatniej - trzeciej części podane zostaną przykłady lokalnych działań lobbystycznych i takich, które mimo podobieństwa za lobbing uznane być nie mogą. W skrajnych sytuacjach potrafią one przerodzić się w próby manipulacji w celu osiągnięcia osobistych korzyści. W przypadku decydentów w samorządzie powadzić to może do korupcji lub ukrytych prób zapewnienia sobie reelekcji w kolejnych wyborach poprzez wykorzystanie swojej aktualnej pozycji. Najprościej rzecz ujmując - nie jest to uczciwe, ale ... jakże naturalne w naszej ojczyźnie.
numer ->
SZKOŁY
• EDUKACJA
SZCZʌLIWI, KTÓRZY POMAGAJĄ...  14.06.2015
s. M. Salezja Gierałtowska CSSE
Żeby powstało Szkolne Koło Caritas, wystarczy wniosek dyrekcji szkoły skierowany do diecezjalnej Caritas. Koło otrzymuje opiekuna koœcielnego i opiekę Caritas podczas prowadzonych akcji. To może stać się w dowolnym momencie roku szkolnego, nie ma tu żadnych ograniczeń, a pożytki wychowawcze mogą [...]  WIĘCEJ...
• EDUKACJA
Viva España!  31.05.2015
Katarzyna Kaliszuk
W dniach 25–31 maja 2015 r. młodzież z Gimnazjum z Oddziałami Dwujęzycznymi i Liceum im. Cypriana Kamila Norwida w Radzyminie brała udział w wyjeździe edukacyjnym do Hiszpanii. Tradycją naszej szkoły jest organizowanie wycieczek językowych w ramach współpracy międzynarodowej. Tegoroczna, [...]  WIĘCEJ...
W lutym 2015 r. w Zespole Szkół Terenów Zieleni w Radzyminie zakończyła się realizacja projektu "Praktyki zawodowe w Unii Europejskiej pierwszym krokiem do sukcesu na rynku pracy", w ramach którego uczniowie kształcący się w naszej szkole odbyli staże zagraniczne w Wielkiej Brytanii i [...]  WIĘCEJ...
• EDUKACJA
AFRYKAŃSKIE KLIMATY W CZARTORYSKIEJ  20.02.2015
Monika Król
Na koniec karnawału w Zespole Szkół im. księżnej Eleonory Czartoryskiej zagościli ciemnoskórzy goście z Afryki. Ale... mimo dzikiego wyglądu i egzotycznych wygibasów mówili po polsku. No tak, to nie Murzyni, a zuchy i harcerze z Hufca Zalew.   WIĘCEJ...
• EDUKACJA
III POWIATOWY KONKURS MATEMATYCZNY  18.02.2015
oprac. ZSO w Radzyminie
18 lutego 2015 roku w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Radzyminie został rozstrzygnięty III Powiatowy Konkurs Matematyczny im. R. Żulińskiego, nad którym patronat objął starosta powiatu wołomińskiego. Adresatami zmagań matematycznych byli uczniowie szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych z [...]  WIĘCEJ...
II Debata Burmistrzowska
I Debata Burmistrzowska
przeznaczone dla najnowszych przeglądarek (IE>6; Firefox>4,...). Jeżeli nie używasz takiej, to czas ją zainstalować...