z cyklu • EDUKACJA LEKCJA W LEKCJI - SZKOŁA W KINIE (NR 6) 17.02.2012Monika Król Całkiem niedawno klasy 4-6 z Zespołu Szkół im. ks. E. Czartoryskiej wzięły udział w lekcji "Małe porządki w świecie filmu - o gatunkach filmowych" w wołomińskim kinie Kultura. Sama idea lekcji multimedialnej jest godna uwagi tym bardziej, że znajomość terminów związanych z kinem jest dla uczniów szkoły podstawowej ważna, chociażby z perspektywy sprawdzianu szóstoklasisty. Nawet filmy zaproponowane przez organizatorów zasługują na uwagę, wyświetlono chociażby oscarowego "Piotrusia i wilka". Niestety, w warunkach wołomińskiego kina lekcja okazała się porażką. Pytania zadawane przez prowadzącego kilkusetosobowej widowni nie miały najmniejszego sensu i szansy na właściwy odbiór. Nudna i chaotyczna lekcja, a potem filmy wymagające skupienia, trudne do zrozumienia przez przeciętnego ucznia szkoły podstawowej. Nic dziwnego, że ta kilkusetosobowa widownia (oprócz naszej na sali było jeszcze kilka innych szkół) straciła zainteresowanie. Głośne rozmowy, wychodzenie do toalety, zabawy komórkami spowodowały, że nawet najwrażliwsi przestali śledzić to, co działo się na ekranie.
Cóż, być może, gdyby organizatorzy przeprowadzili takie pokazy w bardziej kameralnych warunkach, chociażby w szkolnej sali gimnastycznej, byłoby to o wiele efektywniejsze niż dwie godziny spędzone w Wołominie. Bo przecież kino już wielokrotnie udowadniało, że jest w stanie wpływać na ludzkie umysły, forsować szlachetne idee i zmieniać rzeczywistość. Film często demonstrował, że potrafi mocno oddziaływać na nasze życie i sposób, w jaki postrzegamy świat. W dzisiejszych czasach dzięki postępowi technologicznemu i festiwalowej dystrybucji sztuka filmowa stała się jednym z najskuteczniejszych sposobów walki z wypaczeniami i niesprawiedliwością. Warto więc tę edukację wpisać w szkolne programy i zainwestować w ogólnokulturalny rozwój młodzieży. Zwłaszcza że podstawowa wiedza z zakresu filmografii jest niezbędna do pokonania kolejnych szczebli edukacji.
Może zamiast filmowych wycieczek do Wołomina dobrym pomysłem byłoby zorganizowanie w Radzyminie własnej szkółki filmowej, na zajęciach której w mniejszych grupach można byłoby uczyć obróbki komputerowej własnych filmów, wiedzy o posługiwaniu się kamerą i teorii filmu na "własnym materiale". Czemu innemu mają służyć lekcje w kinie, jak właśnie nie zainicjowaniu i "wyłapaniu" nowych talentów, którymi w przyszłości może szczycić się miasto, gdyby zainspirowane odpowiednio wybrały swoją drogę zawodową opartą na sztuce filmowej. Czy taka ścieżka edukacji nie byłaby znacznie bardziej skuteczna?
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że uczniowie zapamiętali cokolwiek z wołomińskiego spotkania i nie zrazili się do kina mniej popularnego, ambitniejszego. Bo przecież naszym - nauczycieli celem jest uwrażliwiać na sztukę, a nie do niej zniechęcać. Szkoda tylko, że organizatorzy wołomińskiego spotkania o tym nie wiedzieli. |