Kiedy po raz pierwszy pojawiłem się w Fabryczce przeżyłem swego rodzaju déjà vu .
Pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku koncertując w Europie Zachodniej zdarzały mi się występy w tego typu miejscach. Dziwiłem się, że takich urokliwych obiektów kultury nie ma u nas. Łączących tradycje ze współczesnością, interdyscyplinarnych, oryginalnych, pełnych niebanalnych ludzi. Z tym większą radością odkryłem po latach takie miejsce w Wołominie przy ulicy Orwida. Rozmawiamy z kierująca ośrodkiem dyrektor Jolantą Boguszewską.
WIĘCEJ...