ROK ZAŁOŻENIA 2011
   
   
  :)
TERAZ OGLĄDANY (archiwum)
NR 22 ROK 2
06 maja 2013
UKAZUJE SIĘ W (DRUGI) I (CZWARTY)
PONIEDZIAŁEK KAŻDEGO MIESIĄCA
I PODAJE OSTATNIE WIADOMOŚCI
Z RADZYMINA I OKOLIC
archiwum!
- POLSKA -MAZOWSZE -Radzymin | Arciechów | Borki | Cegielnia | Ciemne | Dybów Folwark | Dybów Kolonia | Dybów Stary | Emilianów | Janków Nowy | Janków Stary | Łąki | Łosie | Mokre | Nadma Pólko | Nadma Stara | Opole | Popielarze | Ruda | Rżyska | Sieraków | Słupno | Wiktorów | Wolica | Załubice Nowe | Załubice Stare | Zawady | Zwierzyniec
DZIAŁ PUBLICYSTYKI / NR 22 (RESET)
    « powrót
z cykluSPOŁECZEŃSTWO WYWIAD
ŚWIAT W OBIEKTYWIE (NR 22) 
rozmawia Marek Surzyn
Po wyjątkowo długiej tegorocznej zimie nadeszła nareszcie wiosna, a z nią na nowo nabraliśmy chęci do życia. Pogoda sprzyja bliższym i dalszym wyprawom - szybciej niż nam się wydaje, zaczną się wakacje i większość z nas ruszy w świat. W związku z tym postanowiłem porozmawiać z Markiem Arcimowiczem, który niedawno mnie odwiedził. Postać na tyle barwna i ciekawa, co pozytywna - z wykształcenia architekt-planista, z zawodu fotograf do zadań specjalnych, instruktor narciarstwa, podróżnik. W 1994 r. drogą lądową przez Rosję, Kazachstan, Chiny, Tybet pierwszy raz wjechał do Nepalu. Przez wiele lat pracował tam jako przewodnik trekkingowy i raftingowy.
Marek Surzyn: Jak żyjesz?
Marek Arcimowicz: W rozkroku. Raz między Azją a Europą, a zaraz między Ameryką a Europą. Świat się skurczył niemiłosiernie i nabrał tempa. Internet, telefony komórkowe - w zasadzie wyjeżdżając nawet daleko pozostajemy w kontakcie - więc w dużej mierze jest tak, jakbyśmy nie wyjeżdżali. Żeby naprawdę podróżować, trzeba odciąć się - na czas podróży - od miejsca zamieszkania. Przypomina mi się stare przysłowie Lao Tzu: "Dobry podróżnik nie ma niezmiennych planów i nie jest skoncentrowany na docieraniu do celu podróży". Minęło kilka tysięcy lat i nic się nie zmieniło! To zdanie zyskało na znaczeniu - można je jeszcze bardziej odnieść do życia, a nie tylko do podróży.
Internet zmienił wszystko. Ludzie podróżują masowo, ale w 99% to jest turystyka, zaliczanie. Teraz jest łatwiej - trzeba mieć w zasadzie tylko pieniądze i chęci. Wsiadamy do samolotu i za kilkaset dolarów lądujemy na innym kontynencie. Wszystko wydaje się łatwe do sprawdzenia i zorganizowania - hotele, ceny, przejazdy. Na miejscu oczywiście wiele rzeczy wygląda inaczej, frycowe płaci się zawsze, ale strumień turystów to duży popyt - a duży popyt to wzrost cen. Internet działa w obie strony - i w takich Indiach sprawdzają już, ile co kosztuje w Europie czy USA. Przez to nie ma już wyjazdów za 200-300$ na miesiąc. Tyle lub dużo więcej wydaje się teraz w tydzień. Skończyły się lata beztroskiej włóczęgi za grosze.
Z mojej perspektywy taki masowy typ turystyki zabił styl życia, który wiodłem wcześniej. Kiedyś podróżowali indywidualnie głównie ci, dla których to był sposób na życie - alpiniści, naukowcy, włóczędzy. Takich ludzi było znacznie mniej. Czasem czułem się jak członek tajnego zgromadzenia - bo bez internetu i przewodników jakie mamy dzisiaj, to była "wiedza tajemna". Gdzie załatwić wizę, gdzie przesiąść się z pociągu do autobusu, jak przekroczyć granicę lądową między Iranem a Pakistanem itd. Spotykaliśmy się na szlaku albo na zlotach i przekazywaliśmy te informacje. Ale normą w trasie było, że przez miesiące można nie spotkać nikogo z Polski, a osoby z Zachodu liczyło się na palcach jednej ręki. Inna sprawa, że z powodów finansowych jeździliśmy głównie lądem - na rowerze albo czym się dało. Swój pierwszy raz w Azji "zaliczyłem" jadąc przez Białoruś, Rosję, Kazachstan, Chiny, Tybet, Nepal, Indie itd...

Marek Surzyn: Wtedy się zaczęło?
Marek Arcimowicz: Nie, dużo wcześniej. Podróżować chciałem od 6. czy 7. roku życia, kiedy od dziadka dostałem szkolny globus, a ojciec męczony setkami pytań uświadomił mi, jak duży i zróżnicowany jest świat. Potem od razu przyszły książki podróżnicze. Zawsze, kiedy myślałem o zawodzie i przyszłym życiu, celem były podróże. Marynarz, ichtiolog, w końcu architekt. Studia skończyłem, ale wygrała fotografia. 20 lat temu zrozumiałem, że utrwalanie i przekazywanie emocji z podróży jest tym, co chcę robić. Wtedy jeszcze był taki zawód...

Marek Surzyn: Teraz nie ma?
Marek Arcimowicz: Ano nie ma. Mnóstwo ludzi robi fotografie i udostępnia je w sieci. Kupuje się fotografie w bankach zdjęć, ktoś to składa do kupy i dokonuje wyboru, zwykle nawet nie mając pojęcia na temat materiału. Zdjęcia wyglądają kolorowo i ładnie, ale treści i emocji w nich nie ma. I to jest dla mnie jeden z powodów kryzysu mediów, głównie drukowanych. Ale to długa opowieść.
Oczywiście są zlecenia, które się wykonuje mniej czy bardziej regularnie. Niemniej ani etatów w prasie ani zawodu photojournalist - czyli fotoreporter w zasadzie już nie ma. Myślę, że sporo profesji "zawdzięcza" podobną sytuację duetowi: internet+ komputeryzacja.

Marek Surzyn: Święte słowa, podobnie jest na rynku muzycznym. Ale co dalej z Tobą?
Marek Arcimowicz: To jest mój drugi rozkrok! Pierwszy był w przestrzeni, a ten jest w czasie. Może powinienem odpuścić i zmienić zawód, ale ilekroć próbowałem, to dostawałem kolejne dobre zlecenie. Z jednej strony trudno się pogodzić z faktem, że ukochany zawód, który wykonywałem z ogromną satysfakcją, przestał istnieć, z drugiej na logikę patrzę w przód.

Marek Surzyn: Mógłbyś bardziej konkretnie?
Marek Arcimowicz: Możliwości jest masa. Przez lata równolegle pracowałem jako fotograf reklamowy dla dużych agencji i klientów - z australijskim bankiem włącznie. Robię też sporo fotografii architektury - z racji wykształcenia jest mi łatwiej. Teraz na przykład korzystam z moich wcześniejszych doświadczeń, bo zanim zacząłem się utrzymywać wyłącznie z fotografii, żyłem ładnych parę lat jako organizator wypraw, przewodnik w Nepalu i Indiach. W sumie spędziłem tam kilka lat życia i byłem z 30-40 razy. Mam masę znajomych, kilku bliskich przyjaciół. Znam te kraje lepiej niż Polskę. Połączyłem więc pomysł ciekawych wyjazdów i warsztatów fotograficznych. Ekskluzywnie, w małych grupach pokazuję miejsca, których nie pokaże żadne biuro podróży. Bo nocujemy na przykład u moich przyjaciół w pałacu maharadży. I wiem, że jeśli ludzie są zachwyceni i wracają na kolejne imprezy, to oznacza, że robię to dobrze. A to daje satysfakcję. Jednak by ludzi uczyć i przekazywać dobrą energię - trzeba się też ładować. A to daje mi moje własne podróżowanie.

Marek Surzyn: To znaczy?
Marek Arcimowicz: Wyjazdy w dzikie, niezeksplorowane regiony.

Marek Surzyn: Są takie jeszcze? W dobie google earth?
Marek Arcimowicz: Tak. Są też rejony nieskartowane - to znaczy nieistniejące na mapie. I choć teoretycznie mapa ma pokrycie (tak wygląda na ekranie), to w praktyce okazuje się, że nie ma to żadnego odniesienia do rzeczywistości. Rok temu wróciłem z drugiej, udanej próby zdobycia szczytu Tramen Tepui - na granicy Gujany i Wenezueli, który miał opinię "góry nie do wejścia". Wcześniej na płaskim wierzchołku góry stołowej byli speleolodzy ze Słowacji (lata 70.). Ktoś tam jeszcze - tak jak oni - wleciał śmigłowcem raz czy dwa, to wszystko. My dotarliśmy do wioski indiańskiej, dogadaliśmy się z Indianami - dostaliśmy pozwolenie na przejście i niewielką pomoc w dojściu do naszej "bazy". Dla nich to też była podróż w nieznane, bo nigdy się tak daleko nie zapuszczali.

Marek Surzyn: Trudno uwierzyć, jak na starych wyprawach 100 czy 200 lat temu!
Marek Arcimowicz: Dokładnie tak. Indianie mieli ze sobą stale broń, bo nie wiedzieli, czy na przykład nie wejdą na terytorium innych Indian żyjących od strony Gujany. Żeby było ciekawiej - Iza Stachowicz, młoda biolog z Krakowa, która uczestniczyła w obu wyprawach (2011 i 2012) odkryła w masywie "naszej" góry nowe 3 gatunki motyli i jeden nieznany gatunek żaby!
Było bardzo ciężko, omal nie zginąłem parę razy, ale było warto. Całe przedsięwzięcie było realizacją największych dziecięcych jeszcze marzeń: wyprawa ze wsparciem Indian w dzikim, dziewiczym regionie, wejście na niezdobyty wcześniej, trudny wierzchołek, opisywanie i korekty istniejących map, tworzenie nowych z nadawaniem nazw geograficznych włącznie. Wisienką na torcie okazały się odkrycia przyrodnicze Izy. Wszystko pod patronatem Wenezuelskiej Akademii Nauk, Uniwersytetu Jagiellońskiego i National Geographic Polska.

Marek Surzyn: Wszyscy weszliście na szczyt?
Marek Arcimowicz: Nie. Na wyprawie był Michał Kochańczyk, bardzo doświadczony alpinista i podróżnik, afrykanista z wykształcenia - pełnił funkcję kierownika. Była wspomniana Iza Stachowicz i dwóch Wenezuelczyków - wspinaczy Alberto Raho i Mario Osorio. To z nimi dwoma stanąłem na szczycie 14 lutego 2012.
To był ogromny wysiłek, masa pracy i łut szczęścia. Weszliśmy w ostatnim możliwym momencie, a wyprawa przypominała mi bardziej wspinanie w Himalajach niż tropikalne skały. Ciężka pogoda, ciągłe deszcze, błoto, silne wiatry, obrywające się skały, brak porządnej asekuracji, szczeliny, w których można zginąć. Przez tę wilgoć i wiatr marzłem bardziej niż w Himalajach.

Marek Surzyn: Tam też się wspinałeś?
Marek Arcimowicz: Wiele razy, a kilka w doborowym towarzystwie.
Do najważniejszych zaliczyłbym Piotra Pustelnika, Piotrka Morawskiego, Ryszarda Pawłowskiego czy Annę Czerwińską. Jednak na ośmiotysięcznik nie udało mi się wejść. Zacząłem bardzo ambitnie - od Południowej Ściany Annapurny, która ma opinię podobną do K2, tylko jeszcze gorsze statystyki. Co drugi alpinista ginie.

Marek Surzyn: Nie bałeś się?
Marek Arcimowicz: Bałem, ale tam dużo więcej zależy od ciebie niż w "zwykłych sytuacjach". Dopiero wróciłem z Wenezueli - życie w Caracas to dopiero odlot! Na każdym kroku mogą ci łeb odstrzelić. Tydzień temu na lotnisko odwieziono nas opancerzonym samochodem i pod eskortą 3 policjantów na motocyklach.

Marek Surzyn: Co podróże zmieniły w twoim życiu?
Marek Arcimowicz: Wszystko. Nadały mu sens, dały pieniądze na życie i ukochany zawód, który wciąż uprawiam. Fotografowałem we wszystkich strefach geograficznych, dla najlepszych klientów. Oczywiście takie życie ma swoje konsekwencje, nie obyło się bez ofiar. Życie prywatne parę razy legło w gruzach, nie dorobiłem się milionów - ale są różne przejawy czy definicje bogactwa - i można powiedzieć, że licząc bogactwo życia - jestem miliarderem ;)

Marek Surzyn: Dziękuję za rozmowę. Muszę koniecznie wybrać się do Samotni do Twojej szkoły górskiej.

Autorem zamieszczonych zdjęć jest Marek Arcimowicz.
www.arcimowicz.com
numer ->
AAA!...
• AAA!...
RADZYMIŃSKI CERTYFIKAT JAKOŚCI  06.05.2013
Paweł Sieger
Żyjemy w małych ojczyznach [poza tymi, którzy żyją w dużych ojczyznach]. I jakoś chcielibyśmy - nawet jeśli sobie tego nie uświadamiamy, albo uświadamiamy, ale nie do końca - by nasza mała ojczyzna [chyba, że akurat duża] była zarządzana całkiem znośnie, żeby nie rzec, że dobrze [o wspaniałości nie [...]  WIĘCEJ...
• AAA!...
WIELKI ŚWIAT DR. HAŁABAŁY  06.05.2013
Podobno lądowanie człowieka na Księżycu to lipa, pic na wodę fotomontaż i jedna wielka ściema. Po raz kolejny świat obiegła pogłoska, że to historyczne wydarzenie nie miało miejsca i zostało sprokurowane w studiu filmowym równie słynnego reżysera, scenarzysty, montażysty i producenta filmowego w [...]  WIĘCEJ...
SZKOŁY
• EDUKACJA
CZAS DOROSNĄĆ  06.05.2013
Monika Król
Rodzi się dziecko. Malutkie, bezbronne, wymagające troski. Opiekuńczy rodzice stają na głowie, by ich pociecha miała wszystko, czego zapragnie. Dziecko rośnie, zaczyna chodzić, mówić. Nadal wymaga ochrony i pomocy. Potem ma lat dwa, potem trzy, pięć, dziesięć. Teoretycznie potrafi coraz więcej, w [...]  WIĘCEJ...
• EDUKACJA
SESJA POPULARNONAUKOWA POŚWIĘCONA GMO W NORWIDZIE  18.04.2013
Oprac. LO im. C.K. Norwida
18 kwietnia 2013 r. w LO im C.K. Norwida w Radzyminie odbyła się po raz szósty sesja popularnonaukowa. Hasłem tegorocznego spotkania było: "GMO - rozwój czy upadek ludzkości". W odróżnieniu od poprzednich sesji ostatnia poświęcona została tematyce z zakresu nauk przyrodniczo-geograficznych. Jej [...]  WIĘCEJ...
• EDUKACJA
NORWID A POWSTANIE STYCZNIOWE  11.04.2013
Monika Król
Rok 2013 ogłoszony został rokiem powstania styczniowego z racji 150. rocznicy jego wybuchu. W związku z tym wiele wydarzeń odbywających się w ostatnim czasie wiąże się się z tym narodowym zrywem. Także kolejna edycja Powiatowego Konkursu Wiedzy o Życiu i Twórczości Cypriana Kamila Norwida, [...]  WIĘCEJ...
II Debata Burmistrzowska
I Debata Burmistrzowska
przeznaczone dla najnowszych przeglądarek (IE>6; Firefox>4,...). Jeżeli nie używasz takiej, to czas ją zainstalować...