z cyklu • SPOŁECZEŃSTWO SKAZANI NA UMIERANIE PRZEZ BIERNOŚĆ URZĘDNIKÓW (NR 18) 28.01.2013Tomasz Graff Podczas ostatniego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 13 stycznia w samym centrum, bo w Warszawie mogliśmy zobaczyć w bezpośrednich przekazach telewizyjnych jednostkę radzymińskich strażaków, a dokładniej ochotników z OSP Załubice. Jednocześnie dzieci z Załubic zaprezentowały u Jurka Owsiaka swoją wiedzę i umiejętności w zakresie ratowania życia ludzkiego. Po takim wydarzeniu nasuwa się pytanie: czy ratowanie życia ludzkiego to coś trudnego? Skoro 7-letnie dzieci sobie z tym tak świetnie radzą, to odpowiedź wydaje się oczywista - to nie jest z pewnością skomplikowane. Dlaczego zatem boimy się podejść do kogoś, kto zasłabł na ulicy? Wytłumaczeniem mogą być jedynie niewiedza lub lęk. Dziś w szkołach są prowadzone zajęcia na temat udzielania pierwszej pomocy. Wykorzystywane są coraz to lepsze pomoce dydaktyczne, np. model anatomiczny do prowadzenia ćwiczeń tzw. fantom, który pomaga przełamać barierę między opisem a rzeczywistymi czynnościami. Szkoli się młodzież, a przecież statystycznie rzecz rozpatrując - samo zagadnienie najmniej jej dotyczy, bo to dopiero w miarę upływu lat zaczynamy należeć do grupy ryzyka. Coraz starsi stajemy się potencjalnymi "klientami" młodych, a i oni kiedyś do nas dołączą. Nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć, kiedy będzie potrzebował pierwszej pomocy. Chciałoby się mieć jednak pewność, że w razie konieczności zostanie ona udzielona jak najszybciej i niezawodnie. Najlepiej przez kogoś młodego - rosną szanse, że będzie wiedział co robić.
Pewnego dnia kiedy mój znajomy chwalił się tym, że w jego mieście jest AED, pomyślałem, że to jakiś program telewizyjny, który ściąga w swoim małym mieście z satelity. Zaintrygowany tym skrótem rozpocząłem poszukiwania - czyli zrobiłem to, co robi każde dziecko - wszedłem na Wikipedię. I tam zostałem oświecony: AED to skrót z języka angielskiego oznaczający Automated External Defibrillator, czyli automatyczny defibrylator zewnętrzny. No tak - pomyślałem - skoro oni w swojej wiosce mają defibrylator jak z amerykańskich filmów, to pewnie i u mnie jest takowy. By się o tym przekonać zajrzałem na stronę: www.ratujzsercem.pl/...address=radzymin.
Jakież było moje rozczarowanie i rozgoryczenie, gdy popatrzyłem na moją lokalną rzeczywistość. Lewy brzeg Wisły ma AED prawie na każdym kroku, a u nas - pozostaje czekać na przyjazd pogotowia. Zastanawiające jest, dlaczego nikt do tej pory nie zadbał o to żeby np. w urzędzie pocztowym lub urzędzie miasta taki aparat zainstalować. W miejscach określanych publicznymi załatwiamy codziennie nasze sprawy. Często czekamy stojąc w kolejce i czasem niewielki stres może spowodować zawał serca. W takim przypadku szanse na przeżycie chorego, u którego doszło do zatrzymania krążenia spadają z każdą minutą o 10%. Dlatego właśnie tak bardzo ważne jest, by bezpośredni świadek zdarzenia niezwłocznie podjął akcję ratunkową. W krajach bardziej "oświeconych" rzeczywistość potwierdza oczywisty fakt, że reanimacja podjęta na miejscu wypadku znacznie zwiększa szansę chorego na przeżycie!
Dlaczego więc nikt w naszym mieście nie pomyślał o tym, aby zadbać o zakup takich urządzeń? Zadzwoniłem do odpowiedniego referatu UMIG Radzymin chcąc bezpośrednio wyjaśnić tę sprawę - niestety, nikt nie był w stanie udzielić mi konkretnej odpowiedzi.
Jednoznaczne stanowisko otrzymałem za pośrednictwem poczty elektronicznej od dyżurnego Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego, który napisał: "W imieniu Ochotniczych Straży Pożarnych z terenu Miasta i Gminy Radzymin odpowiadam, iż nie posiadają one na stanie AED, spowodowane jest to tym, że żadna ze straży nie wyraziła chęci posiadania AED, a co za tym idzie brakiem środków w budżecie na zakup tegoż urządzenia. W najbliższej przyszłości zakup AED nie jest planowany."
Pytanie jedynie brzmi, czy to OSP powinno być zainteresowane zakupem aparatu i staraniem się o fundusze, czy inny urząd? Strażacy mają już i tak dużo pracy - w tym nie tylko przy ratowaniu mienia, ale i życia w zupełnie innych okolicznościach.
Nowoczesne urządzenia AED są bardzo proste w obsłudze. Te najnowsze dodatkowo komunikatami głosowymi prowadzą ratownika przez cały algorytm reanimacji. Koszt zakupu jednego AED jest mniejszy niż tydzień oświetlania wiaduktu w naszym mieście. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że w Radzyminie nie ma gdzie wyrzucić papierka po lodzie z powodu braku śmietników, może się okazać, że jeszcze długo będziemy zazdrościć nie tylko śmietników, ale będziemy znacznie częściej umierali na ulicy z powodu braku ogólnodostępnych automatycznych defibrylatorów. Ani czysto ani bezpiecznie...
O tym, jak rozpoznać zatrzymanie krążenia, przeczytać można na stronie: www.ratujzsercem.pl/Rozpoznanie/...
Teraz wyobraź sobie, że jesteś świadkiem zasłabnięcia mężczyzny - uratuj go! Nie wiesz jak? Zajrzyj na stronę: www.heartrescuenow.com... - tam zobaczysz film instruktażowy o tym, jak powinieneś ratować życie innemu człowiekowi. Że też komuś chce się robić takie filmy... bez AED nie mają one najmniejszego sensu. Zatem zadzwoń do Twojego radnego lub urzędnika i zapytaj go o AED już dzisiaj. To nie jest żart - tu chodzi także o Twoje życie! |