Wracając ponownie do obchodów zajmijmy się polityką, tym razem tą z najwyższej półki. Ważnym dla Radzymina elementem 15 sierpnia jest UROCZYSTY APEL PRZY POMNIKU WINCENTEGO WITOSA. Jak zawsze trudno było nie zauważyć premiera Waldemara Pawlaka. Obecność premiera niezależnie od przekonań politycznych jest zawsze nobilitująca dla miasta i trzeba jednoznacznie stwierdzić, że Radzymin ma w Polskim Stronnictwie Ludowym wiernego bywalca obchodów Cudu Nad Wisłą. Obok wicepremiera RP, ministra gospodarki i prezesa PSLu Waldemara Pawlaka obecni byli: marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik, Bożena Żelazowska, poseł Janusz Piechociński i posłanka Ewa Kierzkowska. Czyli "top" mniejszościowego koalicjanta w Rządzie RP.

Kulminacyjnym punktem obchodów jest MSZA ŚWIĘTA NA CMENTARZU ŻOŁNIERZY POLSKICH 1920 ROKU. Uroczysta, pełna szacunku dla tradycji i poległych za Polskę. Jest to z pewnością najliczniej odwiedzany przez mieszkańców punkt obchodów (poza wieczornym koncertem) Święta Wojska Polskiego i Rocznicy Bitwy Warszawskiej, który pokazuje przywiązanie okolicy do wydarzeń historycznych i tradycji. Obecni byli powiatowi i wyżsi rangą przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, wśród których należy wymienić senatora Piotra Andrzejewskiego, posła Jacka Sasina, starostę wołomińskiego Piotra Uścińskiego i burmistrza Wołomina Ryszarda Madziara.
Warto wspomnieć, że tym roku Msza trwała 2,5 godziny! Duża część mieszkańców "po angielsku" zaczęła opuszczać miejsce ceremonii już godzinę przed oficjalnym zakończeniem uroczystości.

Co się dzieje z główną partią koalicyjną rządu RP w Radzyminie - Platformą Obywatelską? W radzymińskich obchodach brała udział w niewielkim stopniu. Pytani wysocy rangą przedstawiciele tej partii z uśmiechem odpowiadali, że są przecież obecni lokalni działacze. Pierwsze wrażenie nielicznej obecności tej formacji nie jest jedynie konsekwencją tego, co się dzieje w powiecie wołomińskim, w którym władzę dzierży Prawo i Sprawiedliwość.
Niezrozumiałą z punktu widzenia "gminy przyjaznej wszystkim" jest publikacja na głównej stronie urzędowej listu Jarosława Kaczyńskiego zawierającego rezygnację z udziału w obchodach (obok). Dla podkreślenia przywiązania naszej gminy do tej partii jest to jedyna opublikowana przez Urząd odezwa polityka skierowana do mieszkańców Radzymina. Czemu ma służyć taka demonstracja? Chwalimy się, że prezes PISu do nas napisał czy, że nam odmówił? Burmistrz i wiceburmistrz Radzymina są z innych formacji politycznych. Jak zapatruje się na taką manifestację premier Waldemar Pawlak i PSL, który od wielu lat uczestniczy w radzymińskich uroczystościach?
Skutkiem takich wydarzeń i ostatnich działań lokalnych jest to, że Platforma Obywatelska najzwyczajniej zdecydowała się nawet nie wysilać z zaistnieniem na terenie wobec tak silnych tendencji propisowskich i propslowskich. Zatem wszystko jest jasne.

Kontynuując wątek radzymińskich obchodów - obejmowały one również: IX GALĘ OPERETKOWO-OPEROWĄ NA MAZOWSZU, XXII ZAWODY GOŁĘBIARSKIE "CUD NAD WISŁĄ" RADZYMIN - ŁOMŻA, VI WYŚCIG ROWEROWY "CUD NAD WISŁĄ" i wieczorny koncert zespołu muzycznego Milano Oryginal. Przez lata powielane formuły zaczynają nużyć, czasami irytować. Nawet przeciętnie wyrobiony meloman wybierając się na Galę Operowo- Operetkową chciałby wcześniej znać jej program. Próżno było szukać takowego gdziekolwiek. A to jednak nie był koncert Anny Netrebko i Rolanda Villazona, po bilety na występy których kolejka przed wiedeńską Staatsoper ustawia się bladym świtem bez względu na repertuar.
Próbą innowacji zaś była GRA MIEJSKA - POWSTRZYMAJ CZERWONE HORDY. Jak się ta próba udała - niestety, trudno nam powiedzieć. Promocja i podsumowanie nie były zbyt spektakularne medialnie i specjalnie promocyjne dla miasta. Może nie miały być? W każdym razie ten pozytywny akcent nie jest w stanie przykryć symptomów wypalenia formuły, które jest coraz bardziej widoczne także w opiniach mieszkańców.
Lokalne upolitycznienie imprezy i nadmiar "bawiących" się lokalnych działaczy wpływają także na oceny. Stwierdzenie, że politycy robią obchody tylko i wyłącznie, aby się promować, czyli dla siebie, jest dość powszechne i skutkuje brakiem zainteresowania.

Często na forum publicznym w ostatnich latach pada zagadnienie zawłaszczania przez Wołomin obchodów Cudu nad Wisłą. W tym roku wpłynęły do redakcji materiały promocyjne dotyczące Ossowa. Wysokiej klasy grafiki, wzorcowo opracowane zaproszenia na eventy i program obchodów. Do dyspozycji zaproszonych został podany telefon kontaktowy, pod którym można było uzyskać dodatkowe informacje. Urząd Rzecznika Prasowego jest aktywny i działa. W rzeczywistości może nie wszystko było doskonałe, ale promocja ossowskich uroczystości była przeprowadzona wzorcowo.
Podobne działania promocyjne dotyczące znacznie mniejszych rangą wydarzeń niż radzymińskie są ostatnio regułą wprowadzaną w innych miastach. Cały proces jest nadzorowany i konsolidowany przez specjalnie utworzone działy promocji i do "urzędowego marketingu" są zatrudniani specjaliści. Publikacja programu na stronie urzędu już nie wystarczy. Improwizacja także - nawet najbardziej udana.

... ową wspomnianą stagnację bardzo trafne określenie aktualnej sytuacji Radzymina usłyszałem ostatnio z ust jednego z mieszkańców miasta. Dotyczy ono także obchodów i symptomów, które zostały przedstawione i które mamy możliwość obserwować w życiu codziennym gminy. Wszystko, co się dzieje, przypomina sytuację jachtu na jeziorze podczas flauty. Sternik rzuca wiadro na linie do wody, daleko przed siebie i ciągnie je mocno. Dzięki temu jacht posuwa się do przodu. W pewnej chwili jednak lina się kończy, zestaw trzeba ponownie podnieść do góry i czynność powtórzyć. Stanie w rozkroku z dodatkowym wiadrem pełnym wody jedynie obciąża i zwalnia bieg. Przy bezczynnym oczekiwaniu wiatr może znieść nas na mieliznę. Przydałby się silnik i trochę benzyny…
Może przynajmniej wiosła?