| żródło AFP | z cyklu • SPOŁECZEŃSTWO HABEMUS PAPAM! (NR 20) 13.03.2013Monika Wiśniowska Świat coraz bardziej przyspiesza, każdy dzień przynosi tyle nowych informacji, że nie jesteśmy w stanie skojarzyć choćby kilku nagłówków z wczorajszych gazet. Jednak tegoroczne przedwiośnie obfituje w niezwykłe, zapadające w pamięć wydarzenia. Chociaż wielu chciałoby je zdeprecjonować, są ważne nie tylko dla chrześcijan. Niespełna trzy tygodnie temu pożegnaliśmy emerytowanego papieża Benedykta XVI, a już w ostatnią środę 13 marca usłyszeliśmy słowa, które zawsze w szczególny sposób wywołują radość: "Annuntio vobis gaudium magnum: habemus Papam!"
Tak - mamy papieża! Został nim metropolita Buenos Aires i Prymas Argentyny kardynał Jorge Mario Bergoglio. Wiele stacji telewizyjnych przygotowało krótkie materiały o domniemanych papabile, jednak wśród nich nie było kard. Bergoglio. Ten wybór to zaskoczenie, chyba największe dla jezuitów. Towarzystwo Jezusowe od chwili powstania miało bardzo silną pozycję w Kościele, na tyle ważną, że generała zakonu nazywano "czarnym papieżem". To sformułowanie stało się szczególnie popularne w czasach Piusa XI, kiedy generałem był Polak Włodzimierz Ledóchowski. Nikt więc nie spodziewał się, że jezuita kiedykolwiek zostanie papieżem. Zresztą ta ich wyjątkowa pozycja stała się przyczyną kasaty zakonu w 1773 r., której jak na ironię dokonał papież franciszkanin Klemens XIV.
Tak - mamy papieża! Kiedy wysoki, postawny mężczyzna o ujmującym uśmiechu ukazał się w oknie Bazyliki św. Piotra z pewnością wszyscy zastanawiali się, jakim będzie papieżem. Trudno o jednoznaczną odpowiedź już na starcie, ale mam nadzieję, że dobrym. Przede wszystkim to papież spoza Europy, więc wolny od naszych różnych ograniczeń. Reprezentuje Kościół Ameryki Łacińskiej - młody i spontaniczny, głęboko osadzony w wierze i religijności ludzi prostych, a więc tak inny od przeintelektualizowanego i pełnego wątpliwości Kościoła w Europie. Ten wybór to jakby potwierdzenie kryzysu cywilizacyjnego i duchowego drążącego Stary Kontynent. Europa po prostu przestaje być pępkiem świata w każdym wymiarze.
Papież - zakonnik formowany w duchowości ignacjańskiej skoncentrowanej na Jezusie, Bogu wcielonym, zamęczonym na krzyżu i zmartwychwstałym dla naszego zbawienia. Jednocześnie człowiek modlitwy - to nie tylko dało się zauważyć podczas pierwszego przemówienia do wiernych, ale i wynika z funkcji pełnionych w zakonie. Był m.in. mistrzem nowicjatu, a tę misję jezuici powierzają zazwyczaj ludziom głębokiej wiary, autentycznej modlitwy i o nienagannej opinii.
I wreszcie Papież Franciszek - chociaż w pierwszej chwili pomyślałam o św. Franciszku Ksawerym, wielkim jezuickim misjonarzu Azji, wystarczyło poznać zawołanie biskupie kard. Bergoglio: "Być biednym z wyboru". Stało się jasne, że papież wskazał na Biedaczynę z Asyżu, który poprzez ubóstwo naśladował Mistrza. Kardynał mieszkał w zwykłym mieszkaniu, do kurii biskupiej jeździł środkami komunikacji miejskiej, często odwiedzał slumsy. Już po konklawe nie skorzystał z papieskiej limuzyny i zapłacił za pokój w hotelu. W czasie audiencji dla dziennikarzy mówił o Kościele ubogim i dla ubogich.
Od 13 marca agencje na całym świecie prześcigają się w wyszukiwaniu informacji na temat nowego papieża. Podobno jak każdy Argentyńczyk kocha tango i futbol, jest fanem i honorowym członkiem drużyny Atletico San Lorenzo Buenos Aires. Z pewnością tego wszystkiego jesteśmy ciekawi, ale teraz, kiedy opadły pierwsze emocje, mamy nadzieję, że papież duszpasterz na nowo porwie tłumy - jeszcze szerzej otworzy Kościół na świat i pomoże na nowo uwierzyć, nawiązać bardziej osobistą relację z Bogiem.
Dziękczynna Eucharystia za wybór Papieża Franciszka zostanie odprawiona 19 marca 2013 r. o godz. 19.00 w Sanktuarium św. Andrzeja Boboli (Ojcowie Jezuici, Warszawa, ul. Rakowiecka). Mszy tej przewodniczyć będzie i kazanie wygłosi Nuncjusz Apostolski w Polsce abp. Celestino Migliore. |