Na zwołaną XVI sesję Rady Miejskiej 28 lutego czekali wszyscy zaangażowani i zaciekawieni. Porządek obrad przewidywał między innymi głosowanie nad przyjęciem rezygnacji obecnego Prezydium i wybór nowego. Tuż przed godziną 14.00 w sali konferencyjnej Urzędu Miasta i Gminy pojawiło się dwóch radnych, po kwadransie oczekiwania kolejnych siedmiu. Wobec braku kworum sesja się nie odbyła. Przewodnicząca Rady Elżbieta Darka uznała za usprawiedliwioną z powodów zdrowotnych jedynie nieobecność radnej Goryszewskiej, przypomniała planowany harmonogram sesji, po czym wszyscy zebrani opuścili salę. Nic więcej się nie działo...

Ci, którzy obserwują ostatnio perypetie związane z ratuszem z pewnością mogą czuć się zawiedzeni brakiem zakończenia, przynajmniej częściowo, niejasności związanych z piastowaniem najważniejszych funkcji samorządowych w gminie i nastaniem "normalności", która w Radzyminie nie nadchodzi. Jest prezydium, czy go nie ma? Podało się do dymisji, czy zostało odwołane? Kto wchodzi w jego skład?

Pytań jest dużo i jak dowiedzieliśmy się z artykułów w numerach 4 i 5 KR wiele jest wydarzeń powodujących ogólną niemoc decyzyjną w gminie, której zakończenia mogli się spodziewać niektórzy równocześnie z oddaniem spraw związanych z budżetem w ręce Regionalnej Izby Obrachunkowej i w ten sposób "wyprowadzeniem poza miasto" decyzji związanych z najważniejszą ustawą samorządową.

Z wcześniejszych artykułów w Kurierze wiemy, że utworzyły się w radzymińskiej polityce dwa (a może i więcej...) obozy.
Jeden z nich... reformatorski (hic!), przeciwny burmistrzowi Zbigniewowi Piotrowskiemu (Mazowiecka Wspólnota Samorządowa / MWS) związany z Prezydium w składzie Elżbieta Darka (Centrum Samorządowe Nasza Gmina / CSNG), Paweł Dąbrowski (CSNG) i Mirosław Fabisiak (?).
Drugi... reformatorski (hic!) popierający burmistrza z wybijającymi się radnymi Markiem Brodziakiem (MWS), Zbigniewem Jabłońskim (MWS) i Cezarym Wnukiem (niezrzeszony).
Drugi obóz posiadający większość w Radzie chciał odwołać Prezydium, które utraciło mandat zaufania. Został jednak uprzedzony podaniem się do dymisji Przewodniczącej i Wiceprzewodniczących oraz zakończeniem w sposób zdecydowany sesji.

W ostatnim artykule omawiającym sytuację (O SPRAWIE... NA CO CZEKAMY W RADZYMINIE? - STAN NA DZISIAJ / NR 6) mieliśmy przedstawioną dość szczegółowo sytuację prawną i stan oczekiwania, w którym znalazł się ratusz, sprawy którego wraz z pojawieniem się doniesień do prokuratury oraz zaangażowaniem posłów na Sejm RP oraz najwyższych urzędów w państwie (CBA, Prokuratura Generalna, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Wojewoda mazowiecki i inne) stały się znane nie tylko w całym powiecie, ale i województwie.
Z cytowanego artykułu radnej Haliny Boneckiej dowiedzieliśmy się, że równocześnie z początkiem marca rezygnacja Prezydium, która ubiegła jego odwołanie przez większość Rady gminy staje się prawomocna. Dlaczego zatem Przewodnicząca Rady Miasta chciała zwołać przed ustawowym terminem sesję Rady 28 lutego? Był jakiś konkretny powód?

W porządku obrad możemy przeczytać, że do ustalenia było naprawdę niewiele, a najważniejsze to podjęcie uchwał: w sprawie przyjęcia Kodeksu Etycznego Radnego (pkt. 4); w sprawie uchylenia uchwały Nr 112/XII/2011, która dotyczyła wyrażenia zgody na wykonanie drogi dojazdowej przez Mennicę - Metale Szlachetna S.A. (pkt. 5); oraz w sprawie przyjęcia rezygnacji starego Prezydium oraz powołania członków nowego Prezydium Rady Miejskiej w Radzyminie (punkty 6-11).

Radzymin - MIASTO INNE ... niż każde inne ... (ad. 4 porządku obrad)
Prawdopodobnie bardzo ciekawa byłaby dyskusja dotycząca Kodeksu Etycznego Radnego. Osobiście wszyscy chcielibyśmy się z pewnością nie tylko domyślać, ale i dowiedzieć, co taki Kodeks mógłby zawierać nowego, charakterystycznego tylko i wyłącznie dla Radzymina i naszych radnych oraz czym różniłby się od niezliczonych kodeksów, które na przestrzeni tysiącleci (hic!) były "wytwarzane" przy każdej okazji zaczynając od starożytnych Greków. Niestety, nie podano treści Kodeksu Etycznego Radnego Radzymina do publicznej wiadomości, więc dyskusja o nim staje się bezprzedmiotowa. Możemy jedynie przypuszczać, że radni nie robią "na codzień" rzeczy zdrożnych, niemoralnych, nieetycznych lub niezgodnych z prawem. Problem zatem nie był z pewnością na tyle ważny, żeby dać nam wszystkim możliwość oceny i z jego przyczyny zwoływać sesję.

Radzymin - NOWATORSTWO w działaniu (ad. 5 porządku obrad)
Temat, a raczej "złożoność" drugiego z podanych zagadnień, niestety, też pozostaje w sferze domysłów. Rada Miasta Radzymin najpierw uchwala, a później odwołuje to, co sama uchwaliła! Dowcipniś miejski albo nasza redaktorka Eugenia Paluch pytają jedynie, czy za odwołaniem uchwały idzie także zwrot pieniędzy wypłaconych z naszych kieszeni radnym za listopadową sesję rady, której uchwały są odwoływane uchwałami na sesji lutowej. Czy radni oddadzą pieniądze? Za to różni "napływowi" lub "flancowani" mogą wpaść na pomysł wspaniały. Wybudujmy coś - weźmy pieniądze, a później wyburzmy i też weźmy pieniądze. Tylko jak można nazwać taką działalność gospodarczą i pod jakim PKD w Radzyminie można ją zarejestrować? Ale to nie nasz problem, a księgowych.
W sferze domysłów mieszkańców może pozostawać jedynie wniosek, że odwołanie zgody na budowę drogi przez Mennicę - Metale Szlachetna S.A. jest związane z pozytywnym rozpatrzeniem przez prokuraturę doniesienia związanego z bezprawnym jej budowaniem. Ale ponownie są to tylko spekulacje i z pewnością nie są prawdziwe, bo jeżeli by takie były, powinny zostać chyba przez odpowiednie osoby podane do publicznej wiadomości. Nie były, zatem ... nie były.
Patrząc na ten punkt obrad dochodzimy zatem także do wniosku, że i on nie mógł być, jako niepotwierdzony, głównym powodem zwołania sesji 28 lutego.

(ad. 6-11 porządku obrad)
Zatem w ten prosty sposób na drodze selekcji negatywnej doszliśmy do wniosku, że głównym powodem zwołania sesji było PODANIE SIĘ DO DYMISJI PREZYDIUM RADY MIASTA I GMINY oraz powołanie nowego prezydium! Dlaczego jednak nie poczekano ze zwołaniem sesji na zakończenie ustawowego okresu uprawomocnienia się rezygnacji członków Prezydium jeszcze dwa dni?! Prosta dedukcja i rozsądek pokazują, że także i te punkty założonego porządku obrad nie mogły być powodem zwołania lutowej sesji.
Gdzie więc jest haczyk?

Cały problem w tym, że rezygnacja członków Prezydium musi zostać przyjęta przez Radę, a w zasadzie jej wymaganą większość - czyli 11 radnych (przy obecnych 21), tych samych, którzy podpisali się pod wnioskiem o odwołanie Prezydium. Po głosowaniu potwierdzającym rezygnację powołuje się nowych członków "głowy" Rady sprawujących funkcję poprzednich. Jednak nie wszystkim wiadome jest to, co było znane Prezydium.
W dniu zwołania sesji w dniu 28 lutego 2 radnych z owych 11 nie mogło być obecnych z powodów od nich niezależnych! Ustawa wymaga większości, zatem "stare" Prezydium zostałoby "nowym" i mimo nieposiadania większości, po głosowaniu mogłoby nadal sprawować nadzór nad pracami Rady przez kolejne miesiące! Jedynym wyjściem dla większości, która chciała "przejąć władzę" na drodze demokratycznej, było niestawienie się na obrady. Chwyt analogiczny do tego, jaki zastosowało Prezydium uniemożliwiając uchwalenie budżetu. Pozostaje jedynie zacytować słowa Pawła Siegera z numeru 5 Kuriera R. : "I nagle: Zonk! Ale o co chodzi? O co kaman, man?". Pewnie tak poczuli się także członkowie "starego" Prezydium.
Należy jedynie dodać, że na sesję nie stawiło się więcej niż wymagana większość, bo 12 radnych, co wskazuje na wzmocnienie obozu popierającego burmistrza. Lub przypadek.

Pozostaje jeszcze zadać pytanie: Chodziło o przysłowiowe "stołki", czy o dobro mieszkańców Radzymina? Do zastanowienia nad priorytetami, jakimi kierują się niektórzy członkowie Prezydium skłania także inne zdarzenie, które miało miejsce podczas posiedzenia Komisji Budownictwa. Oceniając swoją własną decyzję wyrazili oni chęć pozostania w składzie Prezydium, "bo tak chcą ludzie" i negatywnie zaopiniowali punkt w porządku obrad dotyczący WŁASNEJ rezygnacji!

To, co stało się na ostatniej sesji, nie tylko podważa bardzo wiarygodność Prezydium Rady przeciwnego burmistrzowi, ale także ośmiesza całą Radę Miasta. Takie działania mogłyby posłużyć najmłodszym jako przykład do nauki gry w szachy. Lub "zabawy w politykę". Gambit (rezygnacja z funkcji w naszym przypadku) zawsze należy doprowadzić do końca, a jakakolwiek próba wycofania się z niego powoduje większe szkody niż te, które mogłyby powstać przez doprowadzenie go właśnie do końca.
Gdy mleko się rozlało, nie pomogą rozmowy, pielgrzymki do wojewody i innych wysokich urzędów.
Tylko, jaki jest cel działania i ... co dalej z Radzyminem?

Cdn. ... Z pewnością.