z cyklu • KULTURA OJ, KOT, PANI MATKO... CZYLI UCZNIOWSKIE SPOTKANIE Z FREDRĄ (NR 29) 17.01.2014Monika Wiśniowska Piątkowy wieczór 17 stycznia 2013 r. był wyjątkowo nieprzyjemny - zacinał deszcz ze śniegiem, a wiatr przemykających ukradkiem przechodniów przeszywał do szpiku kości. Mimo to warto było odejść od rozgrzanego kominka, by w Miejskiej Sali Koncertowej obejrzeć "Zemstę" Aleksandra Fredry w wykonaniu uczniów klas drugich gimnazjum z Zespołu Szkół im. Ks. E. Czartoryskiej w Radzyminie.
Inscenizacja, pod kierunkiem polonistek - Anny Machalskiej i Lidii Banasiak, realizowana była w ramach projektu edukacyjnego. Przyznam, że Panie podjęły się karkołomnego zadania - jakby nie było - "Zemsta" jest najsłynniejszą i najbardziej żywotną komedią Fredry. Napisana w latach 30. XIX wieku doczekała się do dzisiaj niezliczonych adaptacji scenicznych, filmowych i telewizyjnych. Trudno konkurować z najwybitniejszymi twórcami sceny narodowej, zwłaszcza że każdy z nas ma własną wizję tej sztuki. Tymczasem w piątkowy wieczór otrzymaliśmy bardzo udaną uczniowską propozycję zderzenia romantycznego repertuaru z wrażliwością współczesnego widza. Tym bardziej godną zauważenia, że przygotowaną w czasie wolnym od zajęć lekcyjnych i dodatkowych zaledwie w ciągu czterech miesięcy.
W swoim spektaklu Jan Niedzielski pokazuje całe zadufanie fredrowskich postaci, ich wady i przekonanie o własnej doskonałości. Reżyser z wyczuciem prowadzi swoich bohaterów - mimo przerysowania budzą sympatię widza. A przecież tak łatwo można z Papkina zrobić głupka, z Klary naiwną gąskę, a z Podstoliny wyuzdaną wdówkę. Młodzi aktorzy stają na wysokości zadania. Na pierwszy plan wybija się Papkin - Wiktoria Niedzieska - świetnie wygrywając komediowy rys swojej postaci i umiejętnie nawiązując kontakt z publicznością. Szczególnie w scenie, w której pijany Papkin mamrocząc sporządza testament, wydaje się być tak autentyczna, jakby Fredro towarzyszył jej na co dzień.
Papkinowi nie ustępuje Podstolina - Maria Roguska, trzpiotka pełna wdzięku. Zaskakuje dojrzały kokieteryjny sposób poruszania się i mówienia Marii czyniąc jej postać nieco frywolną, aczkolwiek i bardzo sympatyczną.
Znakomicie spisała się para młodych kochanków - Klara - Małgorzata Owerska w ciekawej, nieco poetyckiej interpretacji i towarzyszący jej Wacław - Karol Sobotka.
Świetnie wypadł również duet Cześnik (Kamil Rosa) - Rejent (Kamil Rasiński) z jego słynną mantrą "Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba".
Całość umiejętnie dopełniała muzyka Patryka Kornackiego i idealnie dopasowana scenografia wykonana przez zespół plastycznie uzdolnionej młodzieży.
Reasumując, uczniowska "Zemsta" była na tyle dobra, że momentami zapominało się, że to tylko szkolne przedstawienie. Potwierdza to burza oklasków i żywiołowa reakcja tłumnie zebranej publiczności. Szkoda jedynie, że ogromna praca całego zespołu włożona w przygotowanie spektaklu miałaby zakończyć się jednym występem. Dobrze byłoby, gdyby uczniowie z Czartoryskiej mieli możliwość zaprezentowania się chociażby na przeglądach teatrów szkolnych czy festiwalach dziecięcej twórczości. Pozostaje mieć również nadzieję, że dyrektor szkoły Małgorzata Osiecka-Chmielewska ze swoim gronem pedagogicznym zrealizuje jeszcze wiele podobnych projektów edukacyjnych, które nie tylko uczą pracy w zespole i odpowiedzialności za wspólnie podjęty trud, ale przede wszystkim pozwalają młodzieży obcować z wybitną literaturą i uzmysławiają potęgę słowa. |