z cyklu • EDUKACJA SZALEŃSTWA MINISTERSTWA - OKIEM UCZNIA (NR 1) 18.11.2011Aleksandra Kiegiel Urządźmy sobie kraj na wzór amerykański! Zacznijmy od najmłodszych. Posyłajmy dzieci do szkoły w wieku lat sześciu. No dobrze. Tylko jeszcze jedno pytanie: czy polskie szkolnictwo jest gotowe na taki krok? Czy można całą pierwszą klasę uczyć dzieci alfabetu? Bo czego innego nauczy się takie brzdące? Czy sześciolatki usiedzą czterdzieści pieć minut w ławce, skoro gimnazjaliści mają z tym niemały problem?
MEN - Ministerstwo Edukacji Narodowej. Bardzo wdzięczna nazwa. Ale działania naszego Ministerstwa Edukacji nie są już tak znowu urocze. To zmienimy, bo tak nam się podoba. A jak pomysł nie wypali, to pozmieniamy jeszcze to, tamto i jeszcze to. I tak nam wychodzi "Kogel - mogel III". Trzeba zatem coś wymyślić. O! Zróbmy okres przejściowy. Powiedzmy, że wyszło. Szkoda tylko, że nie wszyscy są zadowoleni. Kolejny genialny pomysł: zróbmy obowiązkowe zerówki w szkołach! Tyle, że teraz to pięciolatki będą chodzić do zerówki. Poza tym w niektórych szkołach (np. naszej) dodanie zerówek przysparza wielu problemów. Rozbudowa, przebudowa. Nauczyciele, program, a przede wszystkim: dzieci! Czy pięciolatki powinny mieć jakikolwiek kontakt ze starszymi kolegami w wieku (najstarsi) lat dwunastu? W wielu szkołach jest niemożliwe całkowite odizolowanie maluchów od "seniorów". A jak jeszcze dołożymy do tego gimnazjum... Kolejna rewolucja: zmienimy formę testu gimnazjalnego. Podzielimy cześć humanistyczną na dwie części: WOS i historia oraz język polski. Tak, tak. Był egzamin, który składał się z części humanistycznej i matematyczno - przyrodniczej. Potem doszedł język obcy. Teraz będziemy mieć do zaliczenia cztery testy, a co?! Nie będzie już tak łatwo, o nie! A do tego zmienimy wam program nauczania. Co wy na to? Dla nas, uczniów, takie zmiany w szkolnictwie nie są dobre, to pewne. Niech sobie MEN kombinuje, ale my na pewno nie chcemy być królikami doświadczalnymi. Mało kto jest już się w stanie połapać w tych szaleństwach ministerstwa. Pani Minister wypadałoby dać w prezencie "The Sims - szkoła". Twórców popularnej gry serdecznie prosimy o stworzenie nowego dodatku, aby zarówno Pani Minister, jak i jej podwładni mogli swoje eksperymenty przeprowadzać na wirtualnych istotach, a nie uczniach! Wszystko byłoby dobrze, gdyby MEN miał jeden konkretny plan, a nie wspierał chwiejną budowlę wykałaczkami. A jak wiadomo, taką podporę trzeba zmieniać szukając mocniejszej. Apelujemy więc do naszego, Ministerstwa Edukacji Narodowej: proszę się OPAMIĘTAĆ! To jest kraj i żywi ludzie, dzieci, uczniowie. Niestety, nawet gdybyśmy tańczyli z transparentami pod siedzibą MEN-u, to i tak nic by nie dotarło do pracowników naszego Ministerstwa Edukacji Narodowej. Bo kim jesteśmy my, uczniowie, jeszcze nic nie wiedzące dzieci, kim są nasi nauczyciele przy Pani Minister? |