z cyklu • SAMORZĄD • WYWIAD MUSIMY MIEĆ DOBRE PROJEKTY ... (NR 39) 23.03.2015 Od dwunastu lat w budynku radzymińskiego ratusza zasiadał tandem tubylców - Zbigniew Piotrowski i Andrzej Siarna. Wcześniej także władali miastem nasi sąsiedzi, współpracownicy, znajomi - zawsze mieszkający w Radzyminie. Po ostatnich wyborach wraz z wygraną Krzysztofa Chacińskiego i ogłoszeniu przez nowego burmistrza konkursu na stanowisko swojego zastępcy pojawiła się UMIGu osoba całkowicie nam nieznana. Rozmawiamy z Jarosławem Grendą - wiceburmistrzem Radzymina. KR: W Radzyminie dotychczas znaliśmy urzędników, ponieważ byli mieszkańcami naszego miasta, naszej gminy. Teraz, po raz pierwszy, jedno z najważniejszych stanowisk samorządowych, stanowisko wiceburmistrza, objęła osoba z zewnątrz. Kim jest Jarosław Grenda?
Jarosław Grenda: Mam 53 lata. Na stałe mieszkam w Węgrowie. Z zawodu jestem inżynierem mechanikiem, absolwentem Politechniki Warszawskiej. Ukończyłem też studia podyplomowe z dziedziny zarządzania w Szkole Głównej Handlowej i z zastosowań informatyki na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej. Od blisko 23 lat pracuję w samorządzie gminnym i spółkach komunalnych.
Pracę dla samorządu zacząłem w czerwcu 1992 jako naczelnik wydziału inwestycji i gospodarki komunalnej Urzędu Miejskiego w Węgrowie. Przez 7,5 roku byłem dyrektorem Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej sp. z o.o. tamże, a następnie jedną kadencję wiceburmistrzem Węgrowa. W roku 2006 i powtórnie w 2010 zostałem wybrany na burmistrza Węgrowa. W ostatnich wyborach przegrałem z kandydatem PiS w proporcji 46,07 % do 53,93 %. Mimo przegranej do tej pory pozostaję jedyną osobą, która urząd burmistrza Węgrowa sprawowała przez więcej niż 1 kadencję.
Jestem żonaty - moja żona Katarzyna jest nauczycielką chemii. Mamy troje dzieci, w tym dwie dorosłe córki. Starsza jest mężatką, mieszka i pracuje w Zamościu. Młodsza - panna - studiuje w Warszawie. Syn jest uczniem 2 klasy gimnazjum w Węgrowie.
KR: Czy i jak bardzo różni się Radzymin od Węgrowa, którego był Pan burmistrzem przez dwie kadencje, w którym Pan mieszka? Jakie są Pańskie spostrzeżenia, jak widzi Pan naszą gminę, jak się Pan znajduje w "naszym" urzędzie?
JG: Największa różnica między Radzyminem i Węgrowem to bardzo duży przyrost liczby mieszkańców. W Węgrowie liczba mieszkańców była od kilku lat mniej więcej stała. W Radzyminie przybywa rocznie ok. 700 osób (dane GUS), a jeśli wziąć pod uwagę rzeczywistą skalę zjawiska, to może być to nawet ok. 1000 osób. Jest to trend bardzo pozytywny i świadczy on o dynamicznym rozwoju gminy, ale rodzi też określone problemy. Powstaje konieczność budowy nowych szkół, zapewnienia miejsca w przedszkolach, zwiększania wydolności komunikacji. Trzeba bardzo szybko rozbudowywać i modernizować infrastrukturę techniczną, sportową czy rekreacyjną.
Oczywiście wraz z nowymi mieszkańcami pojawiają się zwiększone wpływy podatkowe, ale one będą rozłożone w czasie, a budować trzeba już teraz. Reasumując można powiedzieć, że Radzymin ma ogromne możliwości rozwojowe, ale również ogromne potrzeby inwestycyjne.
Funkcjonowanie Urzędu Miasta i Gminy Radzymin jest podobne jak w Węgrowie, problemy mieszkańców zbliżone, a przepisy prawa i procedury te same. Natomiast muszę szybko poznać społeczność i środowisko Radzymina. Przeżywam w tej chwili szok informacyjny spowodowany koniecznością zapamiętania setek nowych twarzy, nazwisk, topografii i wielu innych danych.
Jestem niezmiernie wdzięczny lokalnej społeczności na czele z Panem Burmistrzem Chacińskim za życzliwość i cierpliwość w wyjaśnianiu miejscowych uwarunkowań. Dzięki temu moja adaptacja do nowego środowiska będzie na pewno szybsza.
KR: Polityka i związki polityczne - wiadomo, że nie możemy pominąć tej strony Pana urzędowania. Pisaliśmy ostatnio, że na skutek decyzji wyborców nasza gmina nie ma zaplecza politycznego ani w strukturach samorządowych wyższego szczebla, ani w administracji rządowej. Jest Pan członkiem Platformy Obywatelskiej, z którą, mimo dość zachowawczego światopoglądu mieszkańców Radzymina, żyliśmy bez konfliktów. Można powiedzieć nawet więcej - ostatnio po raz pierwszy w politycznej historii Radzymina PO zdobyła mandat radnego powiatowego Haliny Boneckiej.
W jaki sposób fakt, że jest Pan związany z Platformą Obywatelską może pomóc Radzyminowi?
JG: Jestem w Platformie Obywatelskiej od blisko 8 lat. Należę do struktur w powiecie węgrowskim i to się nie zmieni. Natomiast sama formuła i kryteria konkursu w Radzyminie, który wygrałem, świadczą o tym, że zostałem zatrudniony przez Pana Burmistrza jako sprawny menedżer i kompetentny samorządowiec, a nie jako polityk.
Faktem jest, że mam dobre relacje z przedstawicielami samorządu wojewódzkiego i administracji rządowej różnych szczebli. Osoby te wywodzą się również ze środowiska PO. Te relacje są efektem 23-letniej pracy w samorządzie gminnym i jego otoczeniu, ale również działalności politycznej w Platformie.
Chciałbym tu wyraźnie powiedzieć: jeśli chcemy lobbować za przedsięwzięciami Radzymina - oczywiście w granicach prawa - to przede wszystkim sami musimy mieć dobre projekty. Projekty dobrze zaplanowane, zgodne z dokumentami programowymi szczebla unijnego, krajowego i samorządowego wszystkich szczebli. Projekty kompletne, spójne z planami innych samorządów czy instytucji państwowych, realizujące określone cele i wywołujące istotne efekty w obszarach interwencji. Projekty te muszą przejść określoną przepisami procedurę.
Natomiast powinniśmy również zadbać o to, aby nasze przedsięwzięcia były dobrze znane, aby było o nich głośno i miały dobrą opinię. Osoby mające wpływ na ewentualne wsparcie finansowe projektów muszą mieć świadomość, że ich realizacja jest wyczekiwana przez lokalną społeczność i być przekonane, że rozwiąże ona istotne problemy lub znacząco przyspieszy rozwój. Tutaj mój kontakt z Platformą Obywatelską może być pomocny, bo chociażby podczas obrad Rady Mazowieckiej PO czy Forum Samorządowego można takie informacje przekazać i uzyskać od ważnych osób cenne uwagi. Pragnę zapewnić, że takie działania będę podejmował dla Radzymina, tak jak wcześniej z dobrym skutkiem robiłem to dla Węgrowa.
KR: Współpraca Kuriera Radzymińskiego z poprzednim burmistrzem, łagodnie określając, nie układała się najlepiej, powody przemilczmy. Według powszechnej opinii błyskawicznie rozrastający się Radzymin potrzebuje własnej gazety silnie wspieranej i współpracującej z urzędem. Taka współpraca zmieniłaby i urząd, i miasto, ale jednocześnie znacznie podniosłaby standardy obiegu informacji. Wiemy, że w Węgrowie istnieje lokalna gazeta, z którą współpracuje miejscowy urząd. Czy sądzi Pan, że i w Radzyminie jest miejsce na taką współpracę mediów i urzędu?
JG: Dobra komunikacja z mieszkańcami to w dzisiejszych czasach nieodzowny element pracy samorządu. Nie wyobrażam sobie dobrej komunikacji bez współpracy z mediami. Z mojego doświadczenia wynika, że podstawową przeszkodą w podaniu pełnej i szybkiej informacji jest brak czasu. Najczęściej bywa, że osoby posiadające najwięcej ciekawych i istotnych informacji są najbardziej obciążone pracą. Mimo zapracowania powinniśmy przyjąć, że dzielenie się informacją ze społecznością lokalną jest nieodłącznym elementem procesu decyzyjnego czy inwestycyjnego. Musi wytworzyć się w nas nawyk komunikowania się ze społeczeństwem - wtedy również nasza praca będzie bardziej doceniana.
Mechanizmy komunikacji mogą być różne. W dotychczasowej pracy stosowałem raczej współpracę z istniejącymi na rynku lokalnym mediami poprzez stałe umowy gwarantujące zamieszczanie materiałów gminnych na stronach gazetowych, internetowych czy w określonym czasie antenowym. Jednak znam również samorządy wydające własne gazety czy biuletyny i odnoszące duże sukcesy w komunikacji z mieszkańcami. Najważniejsze, żeby kanały komunikacyjne były efektywne i rzetelne, a także działały w obydwie strony. Samorząd powinien mieć również opinie mieszkańców na temat ich potrzeb i wiedzieć, jakie są oceny jego pracy.
KR: Dziękujemy za rozmowę.
|