PAMIĘĆ, WIEDZA I POLITYKA HISTORYCZNA (NR 38) 16.02.2015Paweł Sieger Kilka lat temu powiedziałem, że Radzymin został zredukowany do obchodów Bitwy 1920 roku i wizyty Jana Pawła II. Tak jakby nie było setek lat historii, przenikania się tradycji, języków, religii.
To, że nowi mieszkańcy nie mają wiedzy o mieście i gminie, z którą postanowili związać przyszłość swoją i swych rodzin, jakoś mnie nie dziwi - w końcu jakieś efekty działań ogłupiających tzw. ministerstwa edukacji muszą być. Ale że rodowici mieszkańcy właściwie nic nie wiedzą o historii swego miasta - to tego nie da się wytłumaczyć li tylko niskim poziomem edukacji. Nie, nie będę twierdził, że Radzymin jest wyjątkowy w skali świata, kraju albo tylko powiatu [chociaż za sprawą byłego burmistrza rzeczywiście w dość interesujący sposób wyróżniał się na mapie Polski]. Ale nie będę również twierdził, że jest jednym z setek czy tysięcy miejscowości, o których poza mieszkańcami nikt nie słyszał; że w jego dziejach i życiorysach jego mieszkańców nie ma i nie było niczego ciekawego i wartościowego. Przeciwnie - ma Radzymin ogromny "potencjał historyczny", który można i należy odpowiednio wykorzystać.
W zeszłym roku przypadała 140 rocznica śmierci radzymińskiego cadyka Jakowa [Jakuba] Gutermanna, zwanego cudotwórcą i 85 rocznica stworzenia pod Ścianą Płaczu w Jerozolimie wydzielonego miejsca dla kobiet, czego inicjatorem był inny radzymiński cadyk Aaron Menachem Mendel. Przypomnienie rocznic, wspomnienie, choćby najskromniejsze, obu byłoby i przywróceniem pamięci o Radzyminie jakim przez setki lat był - różnorodnym, wielokulturowym, wieloreligijnym - ale byłoby również swoistym hołdem dla ludzi, których już nie ma, dla tradycji, która została zniszczona.
Nastała nowa "władza" i wiele osób oczekuje, że coś się zacznie wreszcie w mieście i gminie zmieniać. Oprócz wszystkiego, co stanowi o dzisiejszym i przyszłym Radzyminie, miałem nadzieję, że wreszcie ktoś zajmie się lokalną "polityką historyczną". Tym bardziej, że w bieżącym roku [przypominam - 2015] przypada kilka okrągłych rocznic urodzin lub śmierci osób związanych z Radzyminem, osób, których wkład w naukę i kulturę był więcej niż znaczący.
Postanowiłem temat podsunąć Burmistrzowi i wspomniałem osobę niejakiego Jana Niecisława Baudouina de Courtenaya, który urodził się 170 lat temu właśnie w Radzyminie.
Oczywiście liczyłem, że ktoś zakuma, żeby sprawdzić, czy innych fajnych rocznic nie ma. Niestety - o słodka naiwności - znów się okazało, że jak chcesz, by coś zostało zrobione dobrze, to zrób to sam i na nikogo nie licz.
Chociaż - z drugiej strony - uczciwie muszę przyznać, że dyrektor radzymińskiej biblioteki ostro zabrał się do roboty pt. "upamiętnianie persony francuskiej", dzięki czemu mieszkańcy Radzymina otrzymają: pogadankę profesora Uniwersytetu Warszawskiego, dwa albo siedem odczytów oraz - i to rozwali całą konkurencję kombinującą jak tu się wypromować - ogólnogminne dyktando [nagrodą będą pewnie ostatnie sztuki "Radzymirów"].
Owa 170. rocznica wypada w marcu, a jeszcze w lutym mamy inną - 165. urodzin niejakiego Ochorowicza. O ile językoznawca Jan Niecisław nie będzie zbyt chętnie wspominany [szczególnie przez radną Wołynko i byłego "vicka" Siarnę], o tyle Ochorowicz powinien być dość lubianą personą historyczną - w końcu każdy miłośnik telewizyjnych "tańców ze spłuczkami" czy "jak oni się wypróżniają" właśnie o tym Radzyminiaku, twórcy teoretycznych podstaw telewizji [i nie tylko tego], powinien pomyśleć bardzo ciepło.
A jest jeszcze twórca przyszłej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, czyli Jerzy Flatt [155. rocznica śmierci i szczególnie mieszkańcy Rudy powinni dodatkowe świeczki zapalić] oraz postać wtrącająca się w wielką politykę dynastyczną i ocierająca się o świętość, czyli biskup Ścibor.
Zapewniam - to nie są jedyne przykłady "okrągłych rocznic".
A przy okazji, czyli tzw. by the way - zwróciłeś, Szanowny Czytelniku, uwagę na niektóre nazwiska? Jakoś tak niepolsko brzmią, czyż nie? Aż się prosi by i ten element "wygrać" - Radzymin miejscem spotkania kultur, religii, tradycji, Radzymin otwartości i tolerancji [ale bez żadnych zboczeń].
Pokazać i "wygrać", że tak jak kiedyś był Radzymin domem dla Polaków, Żydów, Niemców a nawet Francuzów, tak dziś swoje w nim miejsce znajduje chłop z lubelskiego, fizyk z Warszawy, dziennikarz z Olsztyna, radny spod Białegostoku, a nawet dumny syn Albionu.
Co tu jednak "wygrywać", gdy jedynymi zainteresowanymi zabytkową ruderą w zapyziałym "parku" są lokalni kibice Legii, kirkut przypomina publiczny szalet pod chmurką, a na wjeździe do gminy [od strony Nieporętu] straszy wyblakły niebieskawy potworek z napisem: gmina Jana Pawła II.
Ale ważne, że wszyscy spotkamy się na ogólnogminnym dyktandzie.
I jak jest z to wiedzo historyczno w użendzie?
Rzegnamsie z Państfem.
|