Nie dzieje się nic godnego uwagi lokalnej gazety? Można byłoby tak stwierdzić na "pierwszy rzut oka". Jednak jak zawsze trzeba być czujnym w radzymińskich sprawach. Ponad dwadzieścia punktów obrad, które zostały przegłosowane w czasie dwa razy krótszym niż zazwyczaj - bez zbędnego gadania, dyskusji i na dodatek jednogłośnie? Wzór obrad w Mieście Cudu nad Wisłą. O tym wzorze radzymińskich cnót radzymińskich radnych będzie tym razem krótko, bo mamy w Kurierze znacznie ciekawsze tematy.

Na początek warto zaznaczyć, że jeden z projektów uchwał został wycofany z porządku obrad. Dotyczył on sprzedaży nieruchomości, dokładniej gruntu należącego do gminy. Jak widać ostatnio takie sprzedaże nie cieszą się popularnością wśród radnych i znikają z porządku obrad na wstępie sesji. Nie należy się narażać? Pewnie idą wybory.

Spośród spraw tej sesji istotniejszą było "klepnięcie" planu zagospodarowania wsi Mokre. Po głosowaniu zabrzmiały w sali obrad głośne i entuzjastyczne oklaski jednego z mieszkańców. Czy były one ironiczne? Niestety tak. Plan został przegłosowany... po 6. latach prac, o czym mogliśmy dowiedzieć się bezpośrednio od zaangażowanego. "Z drugiej strony Warszawy byłoby to nie do pomyślenia. Tylko w tej gminie takie sprawy mogą trwać tak długo". Czy te 6 lat to wina "kłótliwości mieszkańców", wina Urzędu, wina Rady Miasta i Gminy - chyba jest to nieistotne. Coś nie gra w "całokształcie" działań, bo 6 lat to zdecydowanie zbyt długo!

Podniesione zostały stawki za wodę. Kilka procent, ale jednak. Problem spółki będącej własnością gminy istnieje nadal. Olbrzymie środki finansowe, z jakimi jest związane funkcjonowanie Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w Radzyminie, zaniżona cena usług, które są świadczone jedynie dla części ludności kosztem wszystkich mieszkańców gminy, pozostają nadal przedmiotem troski każdego, kto liznął chociażby trochę ekonomii. Miliony do sprywatyzowania dopiero po wyborach, bo niewygodne wizerunkowo. Czy łatwiej było niedawno o blisko 100% podnieść podatki od nieruchomości? Czy znowu ich wymiar wzrośnie - ale już po wyborach, aby utrzymać status quo niektórych radzymińskich instytucji?

Po ostatniej sesji nasuwa się pytanie: czy Radzymin wobec takiej ilości problemów, których jedynie część poruszamy także na łamach Kuriera, stać na czekanie na wybory i pogłębianie stagnacji wyłącznie z powodu "ostrożności przedwyborczej"? Twierdzę, że nie. Im później pewne sprawy zostaną załatwione, tym trudniej będzie gonić innych. Brak szkół, brak komunikacji wewnętrznej, brak dróg albo dziurawe... - jest tego trochę.

Podsumowując, nie można nic nie robić, zwłaszcza tutaj, gdzie tyle spraw od lat czeka na finał. Skazywanie miasta na zastój tylko z powodu wyborów może stanowić dodatkowy argument dla tych, którzy twierdzą, że aktualna rada jest słaba i zmanierowana.
Czy tak jest w rzeczywistości - pozostawiam ocenie mieszkańców i ich pamięci w czasie wyborów, o których tak intensywnie myślą już radni. Dowiemy się z pewnością niedługo, że pracowali bardzo ciężko i są "bardziej" niż godni kolejnych kadencji niż "ci inni".