Zapewne wielu mieszkańców Radzymina załatwiając sprawy na poczcie lub też dokonując zakupów w sklepach zlokalizowanych przy ul. Strzelców Grodzieńskich zadawało sobie następujące pytanie: "Dlaczego ta jedna z najbardziej uczęszczanych ulic kończy się w błotnistym polu?" lub inne: "Dlaczego tak atrakcyjne grunty zlokalizowane w samym centrum miasta od lat leżą odłogiem?"

Ci lepiej zorientowani w zagadnieniach gminnych inwestycji przynajmniej raz mieli sposobność usłyszeć z ust włodarzy, że przyczyną są trudności wynikające z prawa własności gruntów przeznaczonych pod planowaną drogę, a właściwie braku woli właścicieli gruntów do przekazania tych praw na rzecz gminy.
W oparciu o powyższą opinię można wysnuć wniosek, że właściciele gruntów przylegających do planowanej drogi są ekonomicznymi analfabetami, którzy nie dostrzegają szansy, jaką stwarza zagospodarowanie tych gruntów zgodnie z ich przeznaczeniem w planach przestrzennych - czyli handlem i usługami. W rzeczywistości wielu z nich jest aktywnymi przedsiębiorcami, którzy nie tylko potrafią liczyć, ale mogliby tworzyć nowe miejsca pracy - także w Radzyminie.

Nawet gdyby bezkrytycznie przyjąć wersję władz miasta, w której to właściciele gruntów paraliżują realizację tej strategicznej dla układu komunikacyjnego Radzymina inwestycji, to i tak wątpliwości ujawniają się, gdy zapoznamy się z treścią uchwały rady miejskiej nr 198/XVI/2004, która zobowiązuje burmistrza do nabycia 21 działek pod nową drogę. Uchwała, która wkrótce będzie obchodzić X-lecie podjęcia, nie została wykonana nawet w najmniejszym stopniu. Do dnia dzisiejszego gmina nie nabyła bowiem prawa własności ani jednej nieruchomości wymienionej w ww. uchwale.

Czy w takim razie opór właścicieli jest na tyle duży, że skutecznie blokuje narzędzia prawne, jakim jest np. specustawa drogowa umożliwiająca realizację inwestycji publicznych w przypadku braku efektywności regulacji ogólnych oraz procedur administracyjnych? Na tak sformułowane pytanie władze Gminy znajdują wygodne uzasadnienie tłumacząc się, że "nie zależy im na eskalacji konfliktów z właścicielami gruntów".

Jak jednak w takiej sytuacji realizować ustalenia uchwalonego planu zagospodarowania miejscowego (MPZP), który przewiduje przebieg drogi publicznej w tej części miasta? Należy podkreślić, że właściciele gruntów nie wnosili znaczących uwag lub protestów w trakcie procedury planistycznej MPZP przeprowadzonej w 2008 roku, czyli cztery lata po uchwale!

Czy Radzymin powinien być administrowany przez "dobrodziei" stroniących od twardych negocjacji i konfrontacji, czy przez skutecznych przywódców i negocjatorów zdolnych do sięgnięcia nawet po kontrowersyjne, ale zgodne z prawem narzędzia realizacji planów rozbudowy Miasta i Gminy?

Właśnie tak - mniej więcej - wygląda sytuacja z perspektywy osób przyglądających się z boku realizacji tej inwestycji, zasługującej (bez zbędnej przesady) na miano radzymińskiej "skamieliny". Wszak pierwsze plany budowy tej drogi pochodzą z lat 50-tych XX wieku. Czyżby zatem kolejna klątwa PRL-u, za którą odpowiedzialny jest ustrój nieistniejący już od lat, i na który wciąż zrzucane są wszelkie nieszczęścia Radzymina?

Moim zdaniem - jako osoby bezpośrednio zainteresowanej realizacją tej inwestycji, właściciela jednej z nieruchomości, którą ma przeciąć planowana droga - przyczyn impasu należy poszukiwać w permanentnej obstrukcji administracji burmistrza Radzymina Zbigniewa Piotrowskiego względem inicjatyw mieszkańców, które według niego są sprzeczne z interesami uprzywilejowanych podmiotów. Dlaczego tak uważam? Świadczy o tym szereg wydarzeń, takich jak:
1) Aranżacja spotkań władz Gminy z właścicielami ww. gruntów, na które zaproszeni zostali (przez burmistrza) przedstawiciele przedsiębiorstw zajmujących się budownictwem budynków wielorodzinnych (deweloperzy) w celu nakłonienia właścicieli ww. gruntów do zbycia ich z przeznaczeniem pod budownictwo wielorodzinne. Jestem przekonany, że w przypadku powodzenia takiego scenariusza ulica Strzelców Grodzieńskich już dawno byłaby przejezdna.
2) Przesunięcie 300 tys. zł z ww. inwestycji na "modernizację" ulicy Reymonta oraz budowę ulicy Falandysza w roku 2009 i w roku 2010.
3) Natrętne próby nakłonienia Rady Gminy Radzymin (4 projekty uchwał?) do odpłatnego nabycia gruntów od przedsiębiorcy budowlanego w 2013 roku (za ok. 350 tysięcy PLN) zamiast przeznaczenia wolnych środków finansowych na "odmrożenie" atrakcyjnych gruntów w samym centrum miasta.

Aby uciąć rozpowszechniane przez administrację burmistrza Radzymina spekulacje, w których to właścicieli gruntów obarcza się odpowiedzialnością za "hibernację" budowy ul. Strzelców Grodzieńskich, zdecydowałem się w 2011 roku wystąpić na piśmie z wnioskiem do budżetu o zabezpieczenie środków na realizację inwestycji. Propozycja zawierała ofertę przekazania 50% gruntów pod planowaną drogę nieodpłatnie, a kolejne 50% w korzystnej cenie z możliwością kompensaty w ramach realizacji infrastruktury sanitarnej. Do dziś nie otrzymałem wiążącej odpowiedzi na ww. wniosek, jak również ze strony Gminy nie podjęto żadnych negocjacji dotyczących zmiany warunków przekazania praw własności nieruchomości na rzecz gminy.

Nie ukrywam, że po 21 latach oczekiwania i bezczynności władz samorządowych najbardziej realnym scenariuszem jest zakasanie rękawów, czyli... podjęcie próby "uruchomienia" przez właścicieli nieruchomości kilku tysięcy metrów kwadratowych w centrum miasta pod jakąkolwiek inwestycję. Będzie to dla nich z korzyścią, choć zapewne bez większej korzyści dla obecnych włodarzy Miasta i Gminy Radzymin.

Mariusz Szewczyk
mieszkaniec Radzymina

w przygotowaniu...