Tak dzieje się od kilku sesji Rady Miasta i Gminy Radzymin. Po raz kolejny odrzucono zaproponowane przez radzymiński urząd ważne projekty uchwał dotyczące gruntów! Jeżeli jedna strona ma na celu dobro publiczne, druga musi kierować się interesem prywatnym - innego tłumaczenia z czysto teoretycznego punktu widzenia nie ma. Przy tak wielkiej różnicy w wynikach i celach działań, których przykładem są odrzucane systematycznie projekty uchwał, ktoś musi się mylić.

W życiu publicznym Radzymina zdecydowanie to właśnie cele działań i ich motywacja od wielu miesięcy stają się głównym problemem. Jakie one są i jakie powinny być? Konflikt jest wyraźnie zarysowany - Rada Miejska i radzymiński urząd kierowany przez burmistrza Zbigniewa Piotrowskiego stoją po przeciwnych stronach i widzą rzeczywistość zdecydowanie inaczej. Kto uprawia prywatę, a za kim stoi dobro nas, mieszkańców Radzymina?

Wszystko, czego dokonujemy, związane jest z motywacją. Według definicji to wewnętrzny stan człowieka mający wymiar atrybutowy, stan gotowości istoty rozumnej do podjęcia określonego działania. Motywacja w uproszczeniu jest zespołem procesów psychicznych i fizjologicznych określającym podłoże zachowań i ich zmian. To właśnie procesy motywacyjne ukierunkowują zachowanie jednostki na osiągnięcie określonych, istotnych dla niej stanów rzeczy, kierują wykonywaniem pewnych czynności tak, aby prowadziły do zamierzonych wyników - nazywanych celami.
Często oceniamy to, co robią inni na tle tego, co jest celem ich działań. I gdy mówimy o rzeczach dla wszystkich jasnych, szczególnie w ogniu dyskusji dotyczących funkcjonowania w sferze publicznej, zapominamy nie tyle o motywacji, ile o czynnikach, które ją determinują w przypadku konkretnych posunięć. A dotyczy to nas wszystkich - i jako jednostek i jako społeczności.

Radzymin przeobraża się wraz z napływem nowej ludności, co pociąga za sobą konieczność dostosowania określonych obszarów gminy do nowych warunków ekonomicznych, czyli konkretniej - do urzędowego zadeklarowania lub zmiany przeznaczenia określonych działek pod zabudowę mieszkaniową wielokondygnacyjną, jednorodzinną lub usługową - aż do zmiany właściciela włącznie. Wszelkie działania w tym zakresie należą do spraw bardzo delikatnych. Dotyczą bowiem prywatnych interesów i jako takie narażone są na wpływy niezwiązane jedynie z urzędem. Cele do osiągnięcia korzystne dla społeczeństwa i cele prywatne często bywają rozbieżne.

Podczas ostatniej sesji usłyszeliśmy wiele opinii o potrzebach miasta. Wiele z nich budzi zaniepokojenie, gdyż wskazują na niejasne priorytety przy tworzeniu projektów uchwał. Głos byłego radnego Grzegorza Kozy, prezesa spółdzielni, której gruntów miały dotyczyć zmiany (był przeciwny jako reprezentant właścicieli działek): "Jeżeli pan JW Construction chce zmienić swoją działkę, dlaczego zmienia się całość?", wypowiedź radnego Wojciecha Chełchowskiego dotycząca zakupu drogi: "Nie wiem, czy jest potrzeba wykupienia drogi" lub radnej Elżbiety Darki: "Jest to droga donikąd. Są inne potrzeby - np. placówki oświatowe, a nie jakieś tam drogi" lub bardzo jednoznaczna wypowiedź mieszkańca, który otrzymał głos od radnej Haliny Boneckiej: "Jest to zabezpieczenie interesów jednego podmiotu i jednocześnie kpina z mieszkańców" - mówią jednoznacznie o wyraźnym rozdźwięku celów i nieoficjalnych naciskach, jakie wywierane są na urzędników podczas planowania wydatków gminy. Rodzi to pytania o motywy, jakimi kierują się oni przy modyfikowaniu planów zagospodarowania w Radzyminie. Ważne jest to, że projekty uchwał, których dotyczyły cytowane wypowiedzi, zostały odrzucone praktycznie jednomyślnie!

Czynniki wpływające na działania urzędu publicznego mogą być bardzo różnorodne. W przypadku sfery publicznej powinny one być zawsze związane ze stanem całej społeczności, z podniesieniem standardów jej życia, poprawieniem współczynników ekonomicznych i bytu wszystkich zamieszkujących dany teren. Wypowiedzi, które słyszymy podczas obrad Rady Miejskiej w Radzyminie świadczą wyraźnie o wpływach osób trzecich na projekty urzędników, których być nie powinno i które zdaniem większości Rady są sprzeczne z właściwym gospodarowaniem funduszami publicznymi!

Radnym od wielu sesji zdecydowanie nie podoba się to, co dzieje się w urzędzie i uważają, po raz kolejny (hic!), że cele związane z przedstawianymi im projektami uchwał nie służą społeczności. Zmianę przeznaczenia gruntów stadionu "Mazura", propozycję wykupienia przez gminę ulicy Kredytowej (po raz kolejny!), a także przedłużenia ulicy Falandysza za blisko pół miliona złotych ze środków publicznych radni uważają za niegospodarność i stojące w sprzeczności z dobrem mieszkańców Radzymina. Zatem komu służą proponowane projekty? Odpowiedź na to krótkie pytanie może być bardzo niebezpieczna i prowadzić do bardzo wielu miejsc. Do sądu włącznie - to także oczywiste. Ponieważ prawo jednoznacznie określa konsekwencje niegospodarności w sferze publicznej.

Dla nas mieszkańców ważne jest, kto ma rację. Widzimy, że coś jest nie w porządku i proponowane przez radzymiński urząd pod kierunkiem burmistrza Zbigniewa Piotrowskiego projekty uchwał odrzucane są po raz kolejny. Z czysto subiektywnego punktu widzenia kierujemy się jedynie swoim dobrem, ponieważ jako mieszkańcy mamy do tego prawo! Powinniśmy zatem wiedzieć, kto stoi po naszej stronie i kto ma rację.

Niedługo wybory, a na następnej sesji będzie uchwalany budżet na rok wyborczy. Czy będzie on całkowicie nierealny, jak ten sprzed czterech lat (także w roku wyborczym), który w konsekwencji doprowadził do ingerencji Regionalnej Izby Obrachunkowej i finansowych problemów Radzymina, zależy i od urzędników ratusza i od drugiej strony - radnych, których wybraliśmy. Przy tak ogromnej różnicy w celach działań - których przykładem są odrzucane uchwały i rozbieżnościach w motywacji zarówno podczas tworzenia projektów, jak i ich odrzucania, ktoś nie jest szczery. Za kim jednak stoi prywata, a za kim społeczeństwo... Cele i motywacja innych są w tym przypadku ważne także dla nas.
Staniemy po stronie urzędu, po stronie radnych, czy na istniejące rozbieżności w pojmowaniu naszych własnych interesów i naszego życia zareagujemy biernoscią? To także kwestia motywacji... naszej tym razem.