I po lecie, i po wakacjach. Każdy z nas trudno się adaptuje do "normalnego" życia po letnim okresie wypoczynku. Niektórzy relaksowali się miesiąc, inni tydzień, inni dwa tygodnie, a jeszcze inni wcale. Niezależnie jednak od tego, każdy z nas jeździł nad jezioro, nad rzekę lub do lasu częściej niż w pozostałe pory roku. Z dala od "codzienności", do której we wrześniu wracamy.
Wśród wielu spraw, którymi jesteśmy bombardowani, zdecydowanie największą niechęcią cieszy się polityka. Od EU i Ukrainy mamy jeszcze szansę uciec w piątek na weekend, jeżeli ten będzie słoneczny. Jeżeli nie wyjedziemy, staramy się spotkać ze znajomymi na działce pod miastem lub pojechać na grzyby, ryby... lub cokolwiek innego. Do tego dochodzą sprawy szkolne dzieci, przetasowania w firmach, naprawy w domu... Nie mamy czasu na wielką politykę. Tym bardziej nie interesuje nas ta lokalna.
WIĘCEJ...