Nawiedził nas Polaków niedawno prezydent USA z okolicznościową wizytą.
Niestety nie witaliśmy go, jako drzewiej bywało, tradycyjnie z "Mazowszem" i inną cepeliadą w jakimś pałacu, ale w baraku (nomen omen) czy innym hangarze z F16 w tle zamiast fortepianu Chopina. Takie czasy... bo sprzedaż to jedyna forma wymiany egzekwowana przez naszego nowego przyjaciela. Płacimy więc, a nawet przepłacamy, często za tę jednostronną miłość - za wizy, samoloty, a nawet aktorów i gwiazdy estrady. Od nas wielki brat niczego nie potrzebuje.
WIĘCEJ...