z cyklu • SAMORZĄD DROGI I BEZDROŻA PLANOWANIA PRZESTRZENNEGO W GMINIE RADZYMIN (NR 29) 11.02.2014Halina Bonecka Planowanie przestrzenne jest głównym instrumentem polityki przestrzennej, ale w Radzyminie zdaje się, że głównym instrumentem realizowania interesów ...? W społeczności radzymińskiej mówi się, że w tym zakresie działał (czy nadal działa?) szczególny tandem. Z definicji sensem planowania przestrzennego jest miedzy innymi: osiąganie określonych celów, rozwiązywanie problemów, ochrona dobra publicznego, łagodzenie konfliktów, zaś celem planowania: racjonalność użytkowania terenu, wartość przestrzeni urbanistycznej, wartość nieruchomości, aktywności gospodarcze czy też pobudzanie / harmonizowanie rozwoju miasta / gminy. Celem planowania przestrzennego niewątpliwe jest również porządkowanie i usprawnianie układu komunikacyjnego w gminie. Niejednokrotnie w swoich kwiecistych przemowach burmistrz, zachęcając radnych do uchwalenia planu, podnosił także te kwestie, umiejętnie i skutecznie "mydląc oczy" i "mącąc umysły" rajców.
Jakie cele przyświecają przy okazji planowania przestrzennego w Radzyminie? Chyba tak naprawdę wie tylko pani Lisiecka, bo "rysuje" się drogi gminne dokładnie przez środek wybudowanego domu, przez istniejące posesje i rowy, w dodatku o takiej szerokości, że fizycznie w terenie nie ma możliwości zbudowania takiej drogi. Rysuje się drogi donikąd (np. ślepo kończące się w polu), rysuje i chce się wykupić drogi, które służą jako skrót dla mieszkańców Aleksandrowa w drodze do przystanku autobusowego (takie przedstawiono nam uzasadnienie do wykupienia drogi jako przedłużenia ul. Falandysza do ul. Konopnickiej), rysuje się drogi gminne wbrew woli właścicieli gruntów, przez Osiedle Mistrza i Małgorzaty, tzw. sięgacz w nowo budowane osiedle mieszkaniowe przy osiedlu Reymonta i wiele jeszcze przykładów mnożyć można "celowości" rysowania dróg gminnych, usprawniających układ komunikacyjny w mieście - a TIR-y nadal jeżdżą przez centrum miasta, a ul. Ogrodowa to obraz nędzy i rozpaczy, a ul. Nowa tylko z nazwy, a ul. Maczka, a wiele jeszcze wertepów zwanych drogami gminnymi?
A może zamiast planować sięgacz w osiedle mieszkaniowe w randze drogi gminnej (koszt dla gminy w przyszłości z tego tytułu jest pewny) należałoby przeznaczyć te środki na budowę chodnika przy ul. Armii Krajowej? Chodnik obecny to obraz nędzy i rozpaczy, "wiek" jego określić można na ok. 30 lat! W czasie opadów wypełnia się małymi "jeziorkami", a dzieci idące do szkoły wybierają jezdnię, co zagraża ich bezpieczeństwu. Zatem czy dla burmistrza "ukłon finansowy w stronę dewelopera" jest ważniejszy niż bezpieczeństwo dzieci?
Na mój wniosek, aby zmienić kategorię tzw. sięgacza w osiedle z drogi gminnej na drogę wewnętrzną i zapytanie: dlaczego ta droga musi być drogą gminną, ze strony fachowca, czyli pani Lisieckiej i pani projektant odpowiedzi merytorycznej nie było (a chciałam usłyszeć tylko przepis prawa, który zmusza gminę do planowania drogi gminnej w środku osiedla mieszkaniowego, w dodatku kończącej się ślepo w tymże osiedlu), burmistrz stwierdził, że jest to moje "widzimisię", radna Elżbieta Wołynko, że jeśli ta droga nie będzie drogą gminną, to będę samolotem "wywozić" ludzi z tego osiedla (bo drogą wewnętrzną nie będzie im wolno ani jeździć, ani chodzić), a radny Wnuk "uknuł spiskową teorię dziejów" - dlatego wnoszę o zmianę kategorii drogi, bo chcę żeby nie zbudowano gimnazjum! Taką dywagację mógł uknuć tylko były przewodniczący rady i wieloletni radny, który niesłuchanie dużo uczynił, aby gimnazjum zbudowano.
W procedurze planowania i budowy dróg gminnych niezwykle istotna jest treść art. 16 ustawy o drogach. Otóż zgodnie z treścią art. 16 ustawy z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych budowa lub przebudowa dróg publicznych spowodowana inwestycją niedrogową należy do inwestora tego przedsięwzięcia. Szczegółowe warunki budowy lub przebudowy określa umowa zwierana pomiędzy zarządcą drogi a inwestorem inwestycji niedrogowej. W przypadku, gdy planowana inwestycja i sposób jej połączenia z drogą publiczną wymaga przebudowy lub budowy np. odcinka drogi publicznej, wówczas koszty takiej budowy lub przebudowy obowiązany jest ponieść inwestor.
Na moje zapytanie skierowane do Pana Burmistrza dotyczące informacji o wysokości partycypacji inwestorów inwestycji niedrogowych w kosztach budowy (przebudowy) ul. Reymonta, ul. Falandysza, ul. Słowackiego i drogi do Mennicy, otrzymałam odpowiedź, że partycypacja w przypadku każdej z ww. ulic wyniosła 0%.
Biorąc pod uwagę treść art. 16 ustawy o drogach publicznych, a także zapisy art. 44 ustawy z dnia 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych (środki publiczne powinny być wydatkowane w sposób celowy, oszczędny, racjonalny i efektywny), powstaje pytanie: czy brak udziału inwestorów inwestycji niedrogowych w kosztach budowy, przebudowy lub remontu ww. ulic nie należy potraktować jako przekroczenia dyscypliny finansów publicznych - takie zachowanie może nosić znamiona czynu podlegającego odpowiedzialności w świetle art. 11 lub/i 18c pkt 1 ustawy z dnia 17 grudnia 2004 r. o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych, a może również innych ustaw?
A może nasi mieszkańcy mają odpowiedź na wiele wątpliwości, które powstają przy okazji planowania przestrzennego w gminie Radzymin?
I na zakończenie tymczasem chyba mam "Kiepskiego pomysła": może zamiast kiełbasy wyborczej burmistrz będzie rozdawał za darmo "gumiaki wyborcze" - w związku z wysoką jakością dróg gminnych? |