Wiele miast ma swoją lokalną prasę. Próbowano już wielokrotnie takową zaszczepić na radzymiński grunt. Mimo to wychodząc naprzeciw oczekiwaniom środowiska podjęliśmy inicjatywę utworzenia gazety, na razie w wersji internetowej. Pragniemy, aby czyniła zadość obowiązkom informacyjnym, ale i była czymś więcej, niż tylko kroniką naszej codzienności i wydarzeń społeczno- kulturalnych, czy też przeglądem najważniejszych zdarzeń. Chcemy więc gazety żywej, zdolnej do inspirowania i integrowania mieszkańców, inicjowania dyskusji i promowania talentów.
Mamy świadomość, że ostateczny kształt gazety zależy od czytelników i współpracowników. Czekamy na Państwa głosy, listy i opinie.
Czy ta próba będzie inna, pokaże czas.

Zapraszamy do lektury.

Kiedyś Radzymin był powiatem. Dumnym gospodarzem patriotycznych uroczystości goszczącym Prezydentów, generalicję i najwyższych urzędników państwowych i kościelnych. Był symbolem pokonania "czerwonej hordy". Obywatelami honorowymi powiatu były postacie znane z kart historii. Wśród nich marszałek Rydz-Śmigły.
Teraz Radzymin nie jest już powiatem. Jednak mieszkańcy często wspominają, że być powinien, bo to socjalizm zabrał powiat z miasta ponad pół wieku temu. Sprawa byłaby błaha jako typowy przykład polskich zachcianek. Można byłoby wszystko uznać za rzecz nieistotną, gdyby słowa o powiecie radzymińskim nie padły z ust Premiera Rzeczypospolitej Polskiej Waldemara Pawlaka na obchodach rocznicy "Cudu na Wisłą" 15 sierpnia 2011 roku w obecności przedstawicieli władz sąsiednich gmin i samego powiatu. Ci, którzy w chwili wypowiadania słów przez premiera spojrzeli na twarze włodarzy Wołomina, mogli dostrzec gesty zaprzeczenia i uśmiech na ich twarzach.   WIĘCEJ...

Urządźmy sobie kraj na wzór amerykański! Zacznijmy od najmłodszych. Posyłajmy dzieci do szkoły w wieku lat sześciu. No dobrze. Tylko jeszcze jedno pytanie: czy polskie szkolnictwo jest gotowe na taki krok? Czy można całą pierwszą klasę uczyć dzieci alfabetu? Bo czego innego nauczy się takie brzdące? Czy sześciolatki usiedzą czterdzieści pieć minut w ławce, skoro gimnazjaliści mają z tym niemały problem?

MEN - Ministerstwo Edukacji Narodowej. Bardzo wdzięczna nazwa. Ale działania naszego Ministerstwa Edukacji nie są już tak znowu urocze. To zmienimy, bo tak nam się podoba. A jak pomysł nie wypali, to pozmieniamy jeszcze to, tamto i jeszcze to. I tak nam wychodzi "Kogel - mogel III".   WIĘCEJ...

Muszę przyznać, że z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam tekst Aleksandry Kiegiel o szaleństwach MEN. Tym bardziej, że jest to głos gimnazjalistki w dyskusji o stanie polskiej oświaty, której reforma zapoczątkowana przez mininstra Handtkego ciągle jest wdrażana, a jej dotychczasowe efekty są co najmniej mocno dyskusyjne.
Nowoczesna edukacja miałaby polegać na przygotowaniu młodego człowieka do życia we współczesnym świecie, wszechstronnym rozwoju osobowości, a nade wszystko na orientacji w podstawowych gałęziach wiedzy, umożliwiającej dalsze samodzielne kształcenie.   WIĘCEJ...

Na podstawie art. 18 ust. 2 pkt 8 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz.U. z 2001 r. Nr 142, z późniejszymi zmianami) oraz art. 18a ust 1 ustawy z dnia 12 stycznia 1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych (tekst jednolity Dz.U. z 2010 r. Nr 95 poz 613 z późniejszymi zmianami) - uchwala się, co następuje: 1. Wprowadza się opłatę od posiadania psów [...]. Stawkę roczną opłaty od posiadania psów ustala się w wysokości 21,00 zł od jednego psa. [...] 1. Zwalnia się z opłaty od posiadania psów: - emerytów i rencistów samodzielnie prowadzących gospodarstwo domowe, posiadających jednego psa w celu jego pilnowania. 2. Nie pobiera się opłaty od posiadania psów od osób wymienionych w art. 18a ust.2 wyżej wymienionej ustawy.   WIĘCEJ...

Zdarzyło mi się wraz z kolegą odwiedzić jego znajomych w Belgii. Znajomi są farmerami i gospodarują na 70 hektarach ziemi ornej. Większość ich upraw to ziemniaki, w których uprawie się specjalizują. Dodatkowo hodują indyki. Ziemniaki kontraktują, a nadwyżki przerabiają na frytki i mrożą. W ten sposób pozbywają się problemu z nadwyżkami i uzyskują stabilne ceny na swoje produkty nie mając kłopotu ze zbytem przerobionej już produkcji rolnej. Przy tym areale i wielkości produkcji zatrudniają dwóch pracowników. Uważają, że Unia stwarza dobre warunki do gospodarowania i są zadowoleni ze swojej pracy oraz osiąganych wyników.   WIĘCEJ...